Ostatni rok był dla Ciebie czasem intensywnej pracy.
Właściwie – dwa lata. Moja dotychczasowa praca zaowocowała. Prowadziłem „Eurowizję Junior”, II edycję Festiwalu Muzyki i Tańca w Kielcach, pracowałem przy „dużej” Eurowizji, festiwalu w Opolu, oraz ogromnym projekcie „Lato – Muzyka – Zabawa. Wakacyjna Trasa Dwójki”. Oprócz tego cały czas prowadziłem swój program kulturalny „Lajk” i byłem reporterem w „Pytaniu na Śniadanie”.
Jak wspominasz „Eurowizję Junior”?
To było najważniejsze wydarzenie w mojej pracy. Prowadziłem ceremonię otwarcia, emocji było mnóstwo. Jestem dumny z całej naszej ekipy, bo się udało. Poza tym, impreza odbywała się w Polsce i Polska wygrała!
Spotkałeś się ze zwyciężczynią, Viki Gabor. Jaka ona jest?
To bardzo fajna dziewczyna. Przed rozpoczęciem mocno się stresowałem, choć zwykle nie mam tremy. Ona podeszła i powiedziała – czemu się tak denerwujesz? Chodźmy na oranżadę. I poszliśmy, nerwy puściły. Ta dziewczyna ma poukładane w głowie, oprócz kariery pilnie się uczy. Trzymam za nią kciuki.
Jesteś bardzo rozpoznawalny. Jak się z tym czujesz?
To bardzo miłe uczucie, ale podkreślam – idąc do pracy w telewizji realizowałem swoją pasję. Nie miałem i nie mam zamiaru być celebrytą. Jestem zwykłym chłopakiem ze Skarżyska i robię swoje.
Wielu młodych skarżyszczan pewnie się zastanawia – jak zrobić taką karierę?
Zwyczajnie. To, skąd się pochodzi, nic nie znaczy. Nie ogranicza nas. Wszystko jest w głowie. Trzeba wiedzieć, co się chce w życiu robić i to robić.
Wtopiłeś się już w „warszawkę”?
Mieszkam w niej od 14 lat i dobrze się czuję w Stolicy. Ale wciąż czuję się związanym ze Skarżyskiem i regionem świętokrzyskim. Cieszę się, że tam dorastałem. Różnica jest taka, że w Skarżysku znałem wszystkich na osiedlu, a w Warszawie nie znam ludzi z bloku, w którym mieszkam… Do rodzinnego miasta często przyjeżdżam. Dojazd nie zajmuje dziś dużo czasu. Za to moja droga ze Skarżyska do Warszawy była długa, kręta i pełna wybojów. Dodam, że w Stolicy mieszka wiele osób ze świętokrzyskiego. Często się spotykamy. W ogóle jestem dumny ze swoich korzeni i kiedy mogę, wraz z telewizyjną ekipą przyjeżdżam do rodzinnego miasta i regionu.
Przez ten lokalny patriotyzm popsułeś ostatnio niespodziankę…
Niechcący. Poproszono mnie o nagranie życzeń noworocznych dla skarżyszczan z kimś znanym. Wybrałem Zenka Martyniuka. No i zdradził, że wystąpi podczas Dni Skarżyska. Więc to nie ja zepsułem niespodziankę. Myślę, że fajnie i naturalnie to wyszło.
Jak wygląda Twój zwyczajny tydzień?
Zwykle wstaję o 5.30, jem śniadanie i jadę do pracy. Nagrania, na miejscu lub wyjazdowe, montaże, przygotowywanie „Lajka”… Pracuję dużo. Ale każdego dnia znajduję godzinę dla siebie. Wieczorem idę na siłownię. Dbam też o dietę. Kiedyś żywiłem się fast foodami, teraz zam przygotowuję sobie pięć posiłków, albo korzystam ze stołówki w siedzibie TVP. Za to w weekendy staram się odpocząć. Pracy nie poświęcam więcej, niż jednego weekendu w miesiącu. Trzeba mieć czas na regenerację.
Jakie masz pasje?
Przede wszystkim jest nią kultura. Chodzę do kina, teatru, odwiedzam wystawy i muzea. No i czytam po trzy książki jednocześnie. Ostatnio bardzo mnie wciągnęło wspinanie się po ściankach. No i uwielbiam jeździć samochodem.
Plany na 2020 rok?
Jeśli chce się rozśmieszyć Boga, to się snuje plany. Mam nadzieję robić to, co do tej pory.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
