Mateusz Szymkowiak, prezenter telewizyjny: - Warto zacząć od "Off Fashion"

Urodził się w Skarżysku-Kamiennej, od kilku lat mieszka w Warszawie. Uznawany za jeden z ciekawszych debiutów telewizyjnych ostatnich lat. Widzowie poznali go jako V Reportera w pierwszej edycji "The Voice of Poland", obecnie pracuje w "Pytaniu na śniadanie". Zawsze chętnie wraca do Kielc, na "Off Fashion".

Dorota Klusek: Hasło przewodnie konkursu "Off Fashion" brzmi: warto zacząć od Kielc. Jest ono chyba Tobie bardzo bliskie?

Mateusz Szymkowiak: - Bardzo! Bo ja nie tylko pochodzę z województwa świętokrzyskiego, ale zacząłem właśnie od Kielc, od "Off Fashion". Pierwszy raz pojawiłem się tej imprezie jesienią 2008 roku. To była czwarta edycja konkursu. Magda Kusztal, dyrektor naczelna Kieleckiego Centrum Kultury, usłyszała, że jest taki młody chłopak ze Skarżyska, który próbuje swoich sił jako prezenter w telewizji muzycznej w Warszawie. Zadzwoniła i zaproponowała mi prowadzenie półfinału w Targach Kielce. Pamiętam, że bardzo długo się do niego przygotowywałem i oczywiście ogromnie denerwowałem! Później, w kolejnych edycjach, prowadziłem różne imprezy w ramach "Off Fashion", aż wreszcie wiosną ubiegłego roku poprowadziłem z Elżbietą Dziewięcką galę finałową. Niewątpliwie spotkanie z Magdą Kusztal było jednym z ważniejszych spotkań w moim życiu. To właśnie ona dała mi szansę i tym samym "odkryła" jako konferansjera. Bardzo jej za to dziękuję!

Teraz też poprowadzisz galę finałową, ale już sam.

- Przede mną nie lada wyzwanie. "Off Fashion" to przecież obok Fashion Week i Złotej Nitki w Łodzi oraz Warsaw Fashion Street najważniejsza impreza modowa w Polsce! A ja i w telewizji i na scenie, zawsze byłem współprowadzącym. Ta odpowiedzialność za powodzenie programu, koncertu czy projektu zawsze się dzieliła. Ale bardzo się cieszę teraz z tego wyzwania. Poza tym publiczność na "Off Fashion" jest niezwykła. Będzie dobrze! (śmiech).

Gala finałowa ubiegłorocznej, XI edycji Off Fashion, a dokładnie przygotowania do niej zarówno Tobie, jak i organizatorom z Kieleckiego Centrum Kultury chyba na długo zostaną w pamięci. Wiesz, o czym mówię?

- Wiem i zapamiętam to do końca życia! (śmiech). W środowisku telewizyjnym mówi się, że jeżeli próba nie do końca wychodzi tak jak powinna to potem już wszystko jest dobrze. My akurat kończyliśmy próbę generalną. Miałem jeszcze kilka pytań do Magdy Kusztal, która reżyseruje każdą galę "Off Fashion". Idąc do niej, wpadłem do orkiestronu! Wiem, że wszyscy, którzy to widzieli zamarli, ale ja zacząłem krzyczeć, że u mnie wszystko w porządku, że żyję, że nic sobie nie złamałem (śmiech). Wyszedłem z niego trochę obdrapany, w rozdartych spodniach i muszę przyznać, że śmiałem się tylko ja. Każdy był przerażony tym, co widział. Na szczęście nic mi się nie stało. Słyszałem jednak, że takie wypadki zdarzają się czasem w teatrach, ludzie sobie łamią nogi, robią krzywdę, z której konsekwencjami muszą radzić sobie do końca życia. Mam nadzieję, że w tej edycji obędzie się bez takich sensacji! (śmiech).

Z jakim nastawieniem czekasz na tę sobotnią galę, czy jeszcze odczuwasz stres przed tą imprezą?

- W gimnazjum przyjeżdżałem ze Skarżyska do Kieleckiego Centrum Kultury na różne zajęcia, czasem siadałem na pustej widowni dużej sceny i marzyłem o tym, żeby kiedyś coś na niej poprowadzić… (śmiech). W sobotę będę prowadził galę finałową, a po niej świętował swoje 26. urodziny. Nie mogę doczekać się sobotniego wieczoru! Towarzyszy temu pewien stres, ale jest on bardzo pozytywny, mobilizujący. Poza tym już trzymam kciuki za wszystkich projektantów. Za każdym razem w trakcie prób i za kulisami bardzo się z nimi zżywam. Widzę, jak bardzo się starają, jak zależy im na tym, żeby zaprezentować swoje kolekcje jak najlepiej.

Młoda moda jest ci chyba bliska?

- Kiedyś miałem dystans do mody. Dopiero na studiach stała mi się bliska. Dzięki "Off Fashion" poznałem i polubiłem projekty młodych projektantów. Na sobotniej gali finałowej będę miał na sobie marynarkę z kolekcji młodego rosyjskiego projektanta Alexa Caprice. Jednak nie tylko na scenie czy w telewizji, ale także prywatnie, zdarza mi się nosić rzeczy przez nich stworzone. Dzięki "Off Fashion" zacząłem także traktować modę jako sztukę, bo potrzebny jest do niej talent, a to rzecz absolutnie niezwykła.

Na galę przyjedziesz z Warszawy, co obecnie robisz?

- Niezmiennie pracuję w telewizyjnej Dwójce. W tej ramówce było mnie trochę mniej na antenie, bo musiałem się skoncentrować na pracy doktoranckiej, którą piszę. Będzie poświęcona obecności kultury w środkach masowego przekazu. Ale już planujemy wakacyjne wydania "Pytania na śniadanie", więc z uśmiechem zacieram ręce.

Z jakimi emocjami wracasz w rodzinne strony?

- Ogromnymi i bardzo pozytywnymi! Świętokrzyskie to najpiękniejsze województwo w Polsce. Gdziekolwiek jestem i kogokolwiek poznaję to zawsze namawiam, żeby do nas przyjechał. Nawet teraz na "Off Fashion" zaprosiłem kilku znajomych. Będziemy w Kielcach już w piątek rano, więc chciałbym im pokazać Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni, Dąb Bartek w Zagnańsku, Muzeum Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku, a w samych Kielcach Muzeum Narodowe, Muzeum Zabawy i Zabawek i przepiękny Amfiteatr na Kadzielni. W naszym regionie jest zresztą mnóstwo miejsc, które warto zobaczyć, więc mam nadzieję, że damy radę czasowo (śmiech).