Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Zaremba: Czasem aż nie mogę spać

Z Malmoe Paweł KOTWICA [email protected]
Rozmowa "Echa" z rozgrywającym reprezentacji Polski.

Paweł Kotwica: *Rok temu o tej porze dopiero wracałeś do gry po prawie rocznej przerwie spowodowanej kontuzją, teraz grasz na mistrzostwach świata, wychodząc w meczu z Serbią w pierwszej siódemce. Mogłeś o tym marzyć rok temu?
Mateusz Zaremba: - Ja o tym nie mogłem marzyć jeszcze miesiąc temu! Na odprawie przed meczem z Serbią byłem trochę zaskoczony, jak trener powiedział mi, że wychodzę w pierwszym składzie. Nie byłem zdenerwowany, bo na tym etapie mistrzostw już nie czuję na sobie większej presji.

*Jak reaguje na twoją grę tutaj rodzina w Nowogardzie, narzeczona?
- Oni się wszyscy bardzo cieszą, że jestem tutaj, są ze mnie dumni, mobilizują mnie. Ze strony rodziny nie ma żadnej krytyki mojej gry, narzeczona też nie narzeka, że musi zostać w domu sama z małym dzieckiem. Wręcz przeciwnie, ona też podtrzymuje mnie na duchu.

Czytaj także: Polska - Chorwacja. Mecz rozczarowanych

*Zagraliście w turnieju już siedem spotkań, przed wami jeszcze dwa. Czujesz już zmęczenie?
- I zmęczenie, i znużenie. Mimo że nie gram tutaj wiele, to jednak czuję już to w kościach, tym bardziej, że zwykle w dniu meczów mamy także godzinne treningi. To wszystko się odkłada w organizmie, bolą kolana, czasem tak bardzo, że w nocy nie można spać. A znużenie bierze się z tego, że prawie każdy dzień od prawie dwóch tygodni wygląda tak samo, wstaję, jem śniadanie, trening, obiad, mecz, kolacja, łóżko. A przecież wcześniej byliśmy na turnieju w Gdyni i zgrupowaniu w Warszawie, gdzie to wszystko też wyglądało podobnie. Może jeśli zadomowię się w kadrze na dłużej, to się do tego przyzwyczaję.
*A propos, trener Bogdan Wenta chwali cię za to, że grasz odważnie, może popełniasz błędy, ale wyciągasz z nich wnioski.
- Na początku było mi ciężko szczególnie w grze obronnej, bo sędziowie gwiżdżą tu przedziwnie, zupełnie inaczej, niż w naszej lidze czy Lidze Mistrzów. Dlatego moje pierwsze minuty na mistrzostwach świata najczęściej przesiedziałem na ławce kar. Teraz już wiem, czego unikać, żeby nie dawać sędziom pretekstu do wyrzucania mnie z boiska. A ja nie przyjechałem na mistrzostwa, żeby sobie posiedzieć na ławce. Jeśli dostaję szansę, to daję z siebie wszystko. Wychodzi to czasem lepiej, czasem gorzej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie