Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matka Gosiewskiego ostro o stronniku swojej synowej w książce "Mój syn, Przemko"

Paweł WIĘCEK
Mariusz Goraj, radny Kielc: - Kompletnie nie wiem, co pani Jadwiga ma na myśli. Nie będę komentował słów pani Jadwigi.
Mariusz Goraj, radny Kielc: - Kompletnie nie wiem, co pani Jadwiga ma na myśli. Nie będę komentował słów pani Jadwigi.
"Paskudnie wykorzystał zaufanie Przemka" - pisze Jadwiga Czarnołęska - Gosiewska w książce "Mój syn, Przemko" o kieleckim radnym Mariuszu Goraju, pierwszym dyrektorze biura poselskiego Przemysława Gosiewskiego. Goraj mówi, że nie wie, co autorka ma na myśli.

Książka "Mój syn, Przemko" ukazała się rok temu, w pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej, w której zginął między innymi Przemysław Gosiewski, świętokrzyski poseł Prawa i Sprawiedliwości i lider partii w regionie. Jadwiga Czarnołęska-Gosiewska, działaczka PiS na Pomorzu, wspomina w niej swojego jedynego syna, pisze o jego działalności publicznej, nie skąpi też szczegółów z życia prywatnego. Ostatnio osobiście promowała wydawnictwo w województwie.

Dla wielu osób, w tym także członków PiS, była to pierwsza okazja do zapoznania się z lekturą. Jeden z działaczy zwrócił naszą uwagę na pewien krótki fragment na stronie 158. Czytamy tam, że Przemysław Gosiewski "(…) pierwszym dyrektorem biura poselskiego uczynił Mariusza Goraja. Czas pokazał, że niedobrze się stało, bo Mariusz po jakimś czasie paskudnie wykorzystał zaufanie Przemka, o czym aż trudno mi pisać".

Skoro trudno pisać, to może łatwiej powiedzieć. Poprosiliśmy więc autorkę o ustne rozwinięcie myśli. - Nie będę komentować tej sprawy. Napisałam zgodnie z prawdą. Coś było między synem a panem Gorajem, ale nie chcę na ten temat zabierać głosu - powiedziała nam Jadwiga Czarnołęska-Gosiewska.

W tej sytuacji z prośbą o interpretację tajemniczej frazy zwróciliśmy się do senator Beaty Gosiewskiej, prywatnie synowej autorki i wdowy po pośle Gosiewskim. Parlamentarzystka przyznała, że na razie nie czuje się na siłach, by dokładnie przeczytać całą książkę. Powiedziała, że kilka dni temu ktoś uświadomił jej, iż w publikacji jest takie zdanie. Nie chce go jednak komentować.

- To bardzo szczególna książka, chwilami bardzo osobista. Dlatego jedyną osobą, która może komentować treść, jest autorka, czyli moja teściowa - mówi skwitowała Gosiewska.

Prosiliśmy obie panie o rozwinięcie rozpoczętej, lecz niedokończonej myśli, bo sytuacja, w jakiej działacze PiS ujawniają fragment, jest szczególna. Mariusz Goraj, wyrzucony ostatnio z partii przez posła Krzysztofa Lipca, poparł w wyścigu do fotela prezesa PiS w okręgu senator Beatę Gosiewską, konkurentkę Lipca.

Radny Goraj podkreśla, że oskarżenia ze strony Czarnołęskiej-Gosiewskiej nie wpłyną na jego stosunek do Gosiewskiej. - Mam dla pani senator najwyższy szacunek i uznanie - mówi. A na zarzuty odpowiada tak: - Kompletnie nie wiem, co pani Jadwiga ma na myśli. Gdybym utracił zaufanie Przemysława Gosiewskiego, to nigdy nie zgodziłby się on, abym otrzymał tak wysokie miejsce na liście PiS w wyborach samorządowych w 2006 roku. Miałem zaszczyt pracować z jedną z najsilniejszych osobowości politycznych Polski ostatnich dziesięcioleci. To oczywiste, że wielokrotnie dochodziło między nami do różnego rodzaju nieporozumień związanych z polityką, ale zawsze darzyliśmy się sympatią i szacunkiem i tak pozostało do ostatnich dni jego życia.

Dla porządku dodajmy, że Mariusz Goraj był dyrektorem biura Gosiewskiego w latach 2001-2005.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie