Przypomnijmy: Zwłoki nowonarodzonej dziewczynki znaleziono w reklamówce na polu we wsi pod Kielcami w czwartek późnym wieczorem. 18-letnia matka została zatrzymana. Mówiła, że w domu nikt nie wiedział, że jest w ciąży. Urodziła w łazience.
10 lutego do ginekologa w ośrodku zdrowia w podkieleckiej miejscowości zgłosiła się 18-letnia kobieta. Podczas badania lekarz stwierdził, że niedawno rodziła. Gdy spytał, gdzie jest noworodek, powiedziała, że urodziła w szpitalu we Wrocławiu, ale dziecko było martwe.
- Lekarz poprosił, by udokumentowała to - mówią policjanci. Gdy przez cały tydzień dziewczyna nie przynosiła żadnego dokumentu świadczącego o tym, że mówi prawdę, pielęgniarka z ośrodka zawiadomiła policjantów. Powiedziała, że pacjentka niedawno rodziła, a nikt nie widział dziecka.
Funkcjonariusze pojechali do domu w podkieleckiej wsi, gdzie nastolatka mieszka z dziadkiem, rodzicami i dwójką młodszego rodzeństwa: 3- i 9-letnim.
- To normalna rodzina, nie ma w niej patologii. Nikt w domu nie wiedział, że nastolatka była w ciąży. Dziewczyna stwierdziła, że poród odbył się 31 stycznia w szpitalu wojewódzkim w Kielcach - mówi wysoki rangą oficer świętokrzyskiej policji.
Po sprawdzeniu okazało się, że taka kobieta nie rodziła nigdy we wskazanym szpitalu. W czwartek 18-latka została zatrzymana.
- Kilkakrotnie zmieniała wersje. W końcu stwierdziła, że rzeczywiście do porodu doszło 31 stycznia, ale już nie mówiła o żadnym szpitalu. Przyznała, że nikt z najbliższych nie wiedział, iż była w ciąży, ona sama zaś przez całą ciążę nie była u lekarza - opowiada oficer. - Twierdzi, że dziecko urodziła w łazience swojego domu, potem razem z łożyskiem włożyła je do reklamówki, a tę wyrzuciła w polu za domem.
W czwartek wieczorem policjanci razem z 18-latką wrócili do jej rodzinnej wsi. Dziewczyna wskazała miejsce ukrycia reklamówki - zwłoki maleńkiej dziewczynki w foliowej torbie znaleźli na polu, przykryte szpargałami.
Nastolatka ukrywała ciążę, bo - jak twierdzi - wstydziła się przyznać, że spodziewa się dziecka. Podobno mówiła policjantom, że miała zamiar donosić ciąże, a noworodka zostawić w szpitalu.
- Dotarliśmy także do chłopaka, który prawdopodobnie jest ojcem dziecka. Mówił, że 18-latka kilka miesięcy temu zasugerowała mu, że coś się dzieje, ale gdy ją o to potem zapytał, od-powiedziała, że wszystko w porządku. Już nie są parą - dodaje policjant.
W sobotę prokurator postawił 18-latce zarzut zabójstwa. Kobieta przyznała się do czynu. Dziecko urodziło się tak jak mówiła 31 stycznia. Kobieta spędzi najbliższe trzy miesiące w więzieniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?