Mecz z gatunku - nie do wiary. Wierna Małogoszcz - Bocheński Klub Sportowy 1:1

Mariusz Lniany, trener Wiernej:

Mariusz Lniany, trener Wiernej:

- To było jedno ze spotkań z gatunku - nie do wiary. Przeciwnik stworzył jedną akcję i zdobył bramkę z kontrataku. A z naszej strony trwał festiwal nieskuteczności. Powinniśmy wygrać wysoko, a uratowaliśmy punkt.

- Przeciwnik stworzył jedną akcję i zdobył bramkę po kontrze. Czapeczka zagrał do Siwka, ten wyszedł sam na sam i posłał piłkę obok Przemka Mierzwy, który nie miał nic do powiedzenia - mówił Mariusz Lniany, trener Wiernej.

Gospodarze byli wczoraj wyjątkowo niefrasobliwi w ataku. - Po meczu stwierdziliśmy, że prześcigaliśmy się chyba w tym, kto w dogodniejszej sytuacji nie trafi w bramkę. Brakowało odpowiedniej koncentracji. Powinniśmy to spotkanie wygrać wysoko, a musimy się zadowolić remisem - dodał szkoleniowiec.

Oto kilka przykładów zmarnowanych okazji. W 29 minucie Bartosz Malinowski głową trafił w poprzeczkę, do piłki doszedł Piotr Ostrowski i...ponownie uderzył w poprzeczkę. Druga połowa to jeszcze większa dominacja Wiernej. - Trwał festiwal zmarnowanych okazji. W 56 minucie Malinowski w dogodnej sytuacji strzelił obok słupka, w 60 minucie w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza. Wcześniej Paweł Bień uderzył w poprzeczkę, w końcówce Kowalski zmarnował sytuację sam na sam - dodał Mariusz Lniany. Na szczęście jedną z okazji wykorzystał Piotr Kajda, który dał bardzo dobrą zmianę i uratował punkt dla gospodarzy.