Gwardia Opole - Vive Tauron Kielce. Relacja live - zapraszamy od 18.30
Mecz z kielecką siódemką jest w Opolu wydarzeniem, a bilety rozchodzą się niczym ciepłe bułeczki i trudno się dziwić. Wszak będzie okazja zobaczyć w akcji triumfatora poprzedniej edycji Ligi Mistrzów prowadzonego przez trenera reprezentacji Polski Talanta Dujszebajewa i wielu zawodników, którzy decydują o obliczu swoich drużyn narodowych.
Vive Tauron nie ma już tylu biało-czerwonych w składzie, co miało miejsce jeszcze niedawno, ale tylko dlatego, że kilku rozstało się z reprezentacją. Barw zespołu klubowego nadal bronią jednak Sławomir Szmal, Krzysztof Lijewski i Karol Bielecki, ale także Mateusz Kus, Michał Jurecki i Mateusz Jachlewski. Na niedawnych mistrzostwach świata ostatniego wystąpili Paweł Paczkowski, Mateusz Jachlewski, Piotr Chrapkowski i Paweł Walczak, a miał być również Mariusz Jurkiewicz, ale odniósł kontuzję. We Francji zagrali ponadto Niemiec Tobias Reichmann (również obecnie kontuzjowany), Hiszpan Julen Aginagalde i Chorwaci Manuel Strlek oraz Filip Ivić. Do tej konstelacji gwiazd dochodzą Dean Bombac, Darko Djukić, czy Uros Zorman.
- Mój niedawny trener z Kwidzyna powiedział, że to są tacy sami zawodnicy jak my, tylko więcej zarabiają - mówi Przemysław Zadura. - Tylko to drugie jest prawdą, bo wiadomo, jaki kielczanie prezentują wysoki poziom – dodaje.
- To najlepszy zespół świata, bo choć wygrał europejską Ligę Mistrzów, to Europa ma najlepszy handball - zauważa kołowy Gwardii, Mindaugas Tarcijonas. - Czeka nas nie lada wyzwanie, myślenie o punktach jest na wyrost, a celem jest jak najlepsza gra. Nie możemy zagrać tak, jak z Płockiem, zwłaszcza w obronie, bo rywale nas zniszczą i znów będzie klapa...
Gwardziści muszą zagrać jak najlepiej, aby nie dać plamy. Taką zaliczyli w konfrontacji z innym polskim zespołem eksportowym - Orlen Wisłą Płock, z którą bez walki polegli przed własną publicznością 21:39.
- Przegrać z Wisłą i Vive to nie wstyd, ale chodzi o to, by mimo wszystko pozostawić po sobie dobre wrażenie, dać z siebie wszystko i walczyć, a tak nie było w niedawnym meczu z Płockiem - przyznaje Zadura. - Mieliśmy do siebie po tamtym meczu wielki żal, mieli go nasi kibice, bo oczekiwali od nas znacznie więcej. Dlatego chcemy się zrehabilitować, podjąć walkę i zmusić rywala do wysiłku – mówi zawodnik.
Po sobotniej wygranej ze Stalą Mielec gwardziści złapali oddech, bo wcześniejsze trzy mecze mieli słabe, a czarę goryczy przelała porażka w Elblągu i fatalna druga połowa, w której zdobyli tylko pięć bramek. Tymczasem Gwardia ma o co walczyć, bo ściga się z Górnikiem Zabrze o 3. miejsce w swojej grupie PGNiG Superligi, które da udział w ćwierćfinale bez konieczności grania barażu (wystąpią w nim zespoły z 4. i 5. lokaty po fazie zasadniczej). Gwardia ma aktualnie 25 punktów (jeden więcej od zabrzan), ale w porównaniu z Vive to marny dorobek. Kielczanie zanotowali komplet zwycięstw i mają 45 „oczek”.
- Na parkiet zawsze wychodzi się, aby wygrać i tego się trzymamy, choć jesteśmy realistami - dodaje trener Rafał Kuptel. - Jeżeli będzie zaangażowanie i nie będziemy robić błędów, to może stworzyć fajne widowisko.
Kielczanie jadą do Opola świeżo po bolesnej porażce w Lidze Mistrzów z Celje Pivovarną Lasko 33:34. - Każdy mecz to inna bajka. Przegraliśmy, ale życie idzie dalej. W sporcie tak jest codziennie, dziś się wygrywa, a jutro można przegrać. Musimy jak najszybciej wstać, powalczyć w Opolu i wygrać ten mecz - mówi trener Dujszebajew. Jest szansa, że w Opolu zagra mający ostatnio problemy z kolanem Mateusz Kus. - Jeśli nie będzie odczuwał bólu, to będzie mógł nam pomóc - mówi trener kieleckiej drużyny.
Hala w Opolu, w której w środę zagrają oba zespoły, mocno przypomina konstrukcją starą halę kieleckiego zespołu przy ulicy Krakowskiej. Nosi ona imię zmarłego w 2004 roku Jerzego Klempela, legendarnego gracza Śląska Wrocław, wcześniej związanego również z Gwardią (a z opolską Odrą mistrza Polski juniorów w …hokeju na lodzie), najskuteczniejszego zawodnika reprezentacji Polski szczypiornistów w historii, zdobywcy 1170 bramek. Drugie miejsce na tej liście zajmuje zawodnik, Vive Tauronu, Karol Bielecki. Obu panów łączy również to, że byli królami strzelców turniejów olimpijskich – „Kukuś” w 1980 roku w Moskwie, „Kola” 36 lat później w Rio de Janeiro.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?