Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto kontra wykonawca. Kto zapłaci za fuszerkę na stadionie w Sandomierzu?

(GOP)
Janusz Chabel, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, administrator stadionu pokazuje, w jakim stanie jest taras widokowy.
Janusz Chabel, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, administrator stadionu pokazuje, w jakim stanie jest taras widokowy. Małgorzata Płaza
Przeciekający dach i popękane ściany - takie usterki pojawiły się na stadionie przy ulicy Koseły w Sandomierzu. Władze miasta żądają od wykonawcy zwrotu kosztów napraw. Wykonawca odmawia, tłumacząc, że usterki nie powstały z jego winy. Sprawa trafiła do sądu.

Stadion miejski oddano do użytku niecałe pięć lat temu, a już wymaga poważnych napraw i sporych nakładów finansowych. Taras widokowy w ogóle nie nadaje się do wykorzystania.

Przebudowa obiektu pochłonęła 17 milionów złotych. W ramach tej inwestycji powstało boisko do piłki nożnej, a także bieżnia lekkoatletyczna, boisko wielofunkcyjne, korty tenisowe oraz budynek administracyjny z salami do ćwiczeń oraz szatnią dla zawodników. Mieszkańcy mieli wątpliwości co do kosztów, władze miasta tłumaczyły jednak, że warto wydać takie pieniądze, by było nowocześnie, funkcjonalnie i ładnie.

Niedługo po tym jak wykonawca przekazał obiekt do użytkowania zauważono usterki. Teraz taras widokowy jest zamknięty, ponieważ płytki odpadają od podłoża. Ściana głównego budynku pęka od góry, a w środku, w większości pomieszczeń, widoczne są plamy na sufitach. Po opadach woda wpływa do środka i zalewa wnętrza. Bez wiader ani rusz. W czasie jednego z remontów, chcąc zabezpieczyć łazienkę, sprytni spece umieścili je między dachem a sufitem podwieszanym.

Na koszt miasta wykonano niedawno najpilniejsze prace wynikające z zaleceń Sanepidu - naprawiono odpadające tynki, wymieniono płytki, pomalowano ściany.

Zdaniem burmistrza Jerzego Borowskiego, niedociągnięcia powinien usunąć wykonawca w ramach gwarancji. Dla miasta jest oczywiste, że dach został wadliwe wykonany, zabrakło izolacji. - Zgłosiliśmy usterki powykonawcze. Wykonawca twierdzi jednak, że to nie jego wina, ponieważ to dokumentacja jest niewłaściwie zrobiona - mówi Jerzy Borowski.

Magistrat skierował pozew do sądu. Na drodze sądowej domaga się usunięcia przez wykonawcę usterek na stadionie. Wartość prac oszacowana została na 130 tysięcy złotych. Tomasz Marcinowski z Ostrowieckiego Kombinatu Budowlanego, który był wykonawcą obiektu, nie chciał komentować sprawy. Powiedział, że czeka na jej rozstrzygnięcie w sądzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie