Protestujący na razie są górą tylko na pierwszym froncie.
WYGRYWAJĄ NA ULICY
Skutecznie utrudniają życie kierowcom, którzy muszą stać w korku lub objeżdżać blokadę ulicą Kolejarzy. Czy z uwagi na to, że nie wiadomo ile jeszcze protest potrwa, jej remont wchodzi w rachubę? - Nie mamy w planie takiej inwestycji - odpowiada Piotr Wójcik, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach.
Jakby tego było mało, ostatnio jacyś chuligani dwukrotnie obrzucili farbą dom kobiety, która dzierżawi plac pod maszt. Przypomnijmy, że wcześniej zapalono przed jej oknami znicze. Ona i rodzina czują się zaszczuci.
Ani komunikacyjny koszmar, który życie dziesiątek tysięcy ludzi zamienił w horror, ani groźby pod adresem właścicielki działki nie robią wrażenia na włodarzach miasta odpowiedzialnych za ład i porządek. - Protest jest pod nadzorem policji, która czuwa nad bezpieczeństwem - mówi zdawkowo Krzysztof Przybylski, doradca prezydenta Kielc do spraw bezpieczeństwa, pytany o pomysł na rozwiązanie patowej sytuacji.
PRZEGRYWAJĄ W URZĘDZIE
Protestujący przegrali pierwszą bitwę administracyjną. Przepadły ich wnioski do wojewody świętokrzyskiego o wznowienie terminu składania uwag do pozwolenia na budowę. - Nie ma formalnej możliwości przedłużenia terminu, bo one są ściśle określone. Takie zastrzeżenia mogą jedynie wpłynąć na wznowienie postępowania, ale taką decyzję może podjąć prezydent Kielc - wyjaśnia Agata Wojda, rzecznik prasowy wojewody.
Prezydent, jak tłumaczy Andrzej Kędra, dyrektor Wydziału Architektury i Urbanistyki, takiej decyzji na pewno nie podejmie. - Powód jest prosty. Postępowanie może być wznowione, jeżeli strona bez własnej winy nie brała udziału w postępowaniu. Mieszkańcy protest podpisali pół roku wcześniej, więc wiedzieli o wydaniu decyzji. Podanie o wznowienie postępowania wnosi się w terminie miesiąca od daty, kiedy strona dowiedziała się o podjętej decyzji - podkreśla Kędra.
Ostatnią deską ratunku dla protestujących jest Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Do tego organu mieszkańcy zwrócili się z wnioskami o uchylenie decyzji miejskich urzędników odnośnie uznania budowy masztu ze inwestycję celu publicznego. Orzeczenie pozytywne skutkowałoby wznowieniem postępowania w sprawie pozwolenia na budowę. Ale i w tym przypadku nie wszystko idzie po myśli mieszkańców.
- Część osób wycofała wnioski. W odniesieniu do trzech innych kolegium zwróciło się o wykazanie, że te osoby są stronami oraz by wykazały swój interes prawny do złożenia wniosku, bo to jest warunek do wszczęcia postępowania - informuje Anna Radziejowska, wiceprezes SKO, i dodaje, że dopiero pod koniec roku będzie można powiedzieć, jak dalej potoczy się sprawa.
PROTEST BĘDZIE TRWAŁ
Jedno jest pewne. Wyczerpanie dróg prawnych nie zakończy, a raczej zaostrzy protest na Malikowie. Mieszkańcy nie odpuszczą, dopóki maszt nie zniknie.
"Protest nasz będzie trwał nadal, gdyż protestujemy nie dla samego protestu, lecz w bardzo ważnej sprawie. Przepraszamy kierowców za utrudnienia. Blokady są tylko 10-minutowe, a my walczymy o zdrowie i życie, wobec tak ważnych wartości tak krótki czas już nie powinien być przeszkodą" - napisali w piśmie do "Echa Dnia" członkowie stowarzyszenia zwykłego w obronie zdrowia i życia w związku z budową stacji bazowej telefonii komórkowej. Dodali, że nie wiedzą nic o "incydentach skierowanych pod adresem" mieszkanki, która dzierżawi teren operatorowi. - Świeczki i farba to prowokacje skierowane przeciw stowarzyszeniu - uważają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?