Dorota Kułaga: * Co się stało? Jakiś uraz?
Michał Janota: - Nie, to nie był uraz. Po prostu źle się poczułem. Nie wiem dlaczego, może coś zjadłem, co mi zaszkodziło. W pewnym momencie zatkało mnie, w głowie zaczęło mi się kręcić. Źle się czułem, byłem osłabiony. Lepiej było zejść niż ryzykować. Coś takiego przytrafiło mi się pierwszy raz w życiu i mam nadzieję, że ostatni.
* Dalszą część meczu oglądałeś w szatni?
- Nie. Wykąpałem się i przyszedłem na ławkę rezerwowych. Takich emocji nie mogłem opuścić, chciałem być z drużyną. Nie chciałem sam siedzieć w szatni.
* Szkoda tej bramki straconej w 82 minucie, bo była duża szansa na zwycięstwo.
- Wielka szkoda. Śląsk nie był lepszy, miał mniej sytuacji od nas. Ale taka jest piłka, trzeba się z tym pogodzić. I trzeba wyciągnąć wnioski, żeby w meczu z Lechią Gdańsk takich błędów już nie powtórzyć.
* W meczu ze Śląskiem w ataku zagrał Pavol Stano. Był nawet bliski zdobycia bramki.
- Taka była taktyka trenera. Zaryzykował, "Panocek" zagrał w ataku, bo nie ma już u nas Marcina Żewłakowa. Pavol miał kilka okazji, ale, niestety, piłka nie wpadła do bramki.
* W poniedziałek czekają cię pewnie badania, żeby upewnić się, czy ze zdrowiem wszystko OK.
- Na pewno. Na wszelki wypadek zrobię badania, żeby przekonać się, że wszystko w porządku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?