Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Żewłakow: Szczęśliwe punkty się przydają

Elżbieta ŚWIĘCKA
Michał Żewłakow (w środku) w przerwie meczu rozmawiał z Grzegorzem Szamotulskim i Aleksandarem Vukoviciem.
Michał Żewłakow (w środku) w przerwie meczu rozmawiał z Grzegorzem Szamotulskim i Aleksandarem Vukoviciem. fot. Sławomir Stachura
Michał Żewłakow, do niedawna kapitan reprezentacji Polski i rekordzista pod względem liczby występów w drużynie narodowej odwiedził stadion GKS-u Bełchatów, aby kibicować swojemu bratu, Marcinowi.

Michał Żewłakow

Michał Żewłakow

Urodził się 22 kwietnia 1976 roku w Warszawie. Były reprezentant Polski. W narodowych barwach wystąpił 102 razy. W karierze piłkarskiej dwukrotnie zdobył mistrzostwo Belgii z Anderlechtem Bruksela i trzykrotnie mistrzostwo Grecji reprezentując barwy Olimpiakosu Pireus.

Elżbieta Święcka: * Pana obecność na stadionie jak widać przyniosła szczęście.
Michał Żewłakow: - Fakt, Bełchatów wygrał, ale przed meczem obawiałem się, że mogę raczej przynieść pecha. Tak się jednak nie stało i GKS dopisuje sobie trzy punkty. Sam mecz nie był ładny, widziałem tę drużynę i mojego brata w lepszych meczach. Zbliża się końcówka sezonu, widać po zawodnikach, że są zmęczeni. Nie było szybkiego tempa gry, za to dużo przypadkowych zagrań. Właśnie po jednej przypadkowej interwencji padła bramka samobójcza. Ze zwycięstwa trzeba się jednak cieszyć. Często się okazuje, że takie szczęśliwe punkty przydają się w ostatecznym rozrachunku.

* Nie było porywającej gry. Czego jeszcze zabrakło?
- Przede wszystkim składnych akcji i dużo goli. Chyba każdy oczekiwał lepszego widowiska w wykonaniu obu drużyn. Korona grała zachowawczo, starała się przede wszystkim nie stracić bramki, a Bełchatów długo nie mógł sobie wypracować żadnej klarownej sytuacji.

* Można po tym meczu wyróżnić któregoś z piłkarzy?
- Z Bełchatowa to na pewno Łukasz Sapela. Od kilku sezonów gra na równym poziomie i jest pewny w swoich interwencjach. Korona z kolei zagrała kolektywnie, ciężko kogoś wyróżnić. Jej motorem jest Edi i wiele na boisku zależy od jego dyspozycji.

* Zmieńmy trochę temat. Rozwiązał pan niedawno kontrakt z tureckim Ankaragucu. Co dalej?
- Na razie mam trochę wolnego czasu i chcę odpocząć. Zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja. W moim wieku piłkarz raczej nie planuje, ile lat jeszcze chce grać, tylko czy jest gotowy na kolejny sezon. Ja na pewno jestem gotowy, ale jest za wcześnie, żeby mówić o konkretach. Na razie kluby nie są jeszcze pewne, które miejsca zajmą i jak to wszystko będzie wyglądało w kolejnym sezonie. Na pewno byłoby miło i to jest takie wspólne marzenie moje i Marcina, gdyby udało nam się z razem zakończyć karierę, w jednym klubie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie