ZOBACZ TAKŻE:
Nieprawdopodobny wypadek na ul. Kruszyńskiej we Włocławku! Dziecko trafiło do szpitala
(Źródło: pomorska.pl)
W środę, 12 lipca, we wsi Michniów w gminie Suchedniów odbyły się uroczystości upamiętniające 74 rocznicę pacyfikacji miejscowości przez Niemców. Przybyło kilkaset osób - mieszkańców, samorządowców, kombatantów i polityków. W odróżnieniu od poprzednich lat nie było przedstawiciela Ministerstwa Kultury. Przy pomniku upamiętniającym 204 ofiary zbrodni stanęło kilkadziesiąt pocztów sztandarowych, najwięcej było zielonych - delegacje Polskiego Stronnictwa zjechały z całego województwa. Jako pierwszy głos zabrał Mariusz Masny, dyrektor Muzeum Wsi Kieleckiej. - Co roku spotykamy się tu, by oddać hołd ofiarom 817 polskich wsi, spacyfikowanych w czasie II wojny światowej. W budowanym mauzoleum będą również prowadzone badania naukowe. Będziemy stać na straży prawdy historycznej - mówił. Wojewoda świętokrzyski Agata Wojtyszek stwierdziła: - Jesteśmy tu po to, by oddać cześć tym, których niewinną krew przelano za to, że kochali Polskę. Niebawem, dzięki staraniom wielu ludzi i miłości władz do Ojczyzny to miejsce będzie miało odpowiednią cześć. Minister Jarosław Sellin w ubiegłym roku deklarował, że będą pieniądze na dokończenie mauzoleum - przypomniała.
Gdzie był wtedy Bóg?!
Uroczystość odbyła się w bardzo poważnej atmosferze, odpowiedniej do okazji. Suchedniowski chór „Senior” odśpiewał kilka poruszających pieśni opisujących tragedię z 1943 roku. Można było usłyszeć słowa „Michniowie, Michniowie, Katyń stał się tobie...” „Zaczęli rzucać granaty pośród modlących się ludzi. Chrystus rozpięty na krzyżu w łotrach litości nie wzbudził”. Wzruszająca była homilia podczas Mszy świętej. - Może nam się nasuwać pytanie, które podsuwa nam Szatan - Gdzie był wtedy Bóg? Podobne pytanie padło z ust jednego z więźniów obozu koncentracyjnego, gdy SS - man przebił bagnetem niemowlę, a potem jego matkę, młodą Żydówkę. Stary rabin odpowiedział wtedy - Pytasz, gdzie jest Bóg? W tym zabitym dziecku - opowiadał kapłan.
Spalili ich w stodołach
Michniów był wsią, z której wywodzili się żołnierze Armii Krajowej, podkomendni legendarnego „Ponurego” - Jana Piwnika. Mieszkańcy pomagali chłopcom z lasu. Prawdopodobnie Niemców poinformował o tym zdrajca - Jerzy Wojnowski „Motor”. 8 lipca podczas narady w Radomiu zapadła decyzja o pacyfikacji wsi. Trzy dni później w Michniowie na rekonesans pojawiła się grupa oficerów. 12 lipca gdy michniowianie obudzili się, zobaczyli, że wieś jest otoczona - ze wzgórz schodzili Niemcy. Mieli gotową listę mężczyzn, których rozstrzelano, bądź wpędzono do stodół, które ostrzelano, obrzucono granatami a w końcu podpalono. W tym dniu zginęły 102 osoby, w tym 95 mężczyzn.
Odwet i masakra
Na wieść o zbrodni do Michniowa z Wykusu ruszył Ponury z oddziałem. Niemców jednak nie zastali. W odwecie partyzanci wysadzili pociąg, zabijając przynajmniej kilkunastu Niemców. Riposta okupantów była szybka. 13 lipca żandarmi znów zjawili się we wsi. Tym razem nie oszczędzali nikogo. Zamordowali 52 kobiety, 43 dzieci i siedmiu mężczyzn. Zabudowania po ograbieniu spalono i zabroniono ich odbudowania i uprawiania pól. Spośród mieszkańców Michniowa ocaleli nieliczni - ci, którzy byli w tym czasie poza wsią, kilka kobiet, które w pierwszym dniu wywieziono do obozów koncentracyjnych i udało się im przeżyć, oraz ci, którzy dowiedziawszy się o wysadzeniu pociągu nocą zbiegli do okolicznych lasów, słusznie obawiając się zemsty Niemców. Po wojnie wrócili i odbudowali wieś.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?