Mieszkańcy Bodzentyna przypomnieli o rocznicy pacyfikacji miasta w 1943 roku

Uroczystość rozpoczęła się w Bibliotece Publicznej im. Adeli Nawrot i Centrum Kultury przy ul. Rynek Górny 11 w Bodzentynie. Podczas tego spotkania prelekcję pt. "Niemieckie akcje represyjne i terrorystyczne w gminie Bodzentyn w 1943 r." wygłosił doktor Tomasz Domański z Delegatury IPN w Kielcach. Program słowno-muzyczny przygotowali uczniowie Szkoły Podstawowej w Psarach. Następnie, w kościele parafialnym w Bodzentynie odbyła się msza święta. Po modlitwie zebrani przeszli na miejsce pacyfikacji oraz na cmentarz, gdzie złożono znicze i wiązanki kwiatów.

1 czerwca 1943 roku, żandarmi pod dowództwem Alberta Hugo Schustera nazywanego "Katem Łysogór" urządzili obławę w Bodzentynie. Wszystkich zgromadzono na miejscowym rynku.

Na placu kazano ustawić osobno mężczyznom (…) Dokładnie nie pamiętam, ale hitlerowcy mówili, żeby się przyznać, gdzie są bandyci. Po jakimś czasie tłumacz stojący obok oficera zaczął wyczytywać z listy nazwiska mieszkańców Bodzentyna (…) Tych, co byli, brano trójkami, prowadzono na sąsiednią posesję Władysława Czernikiewicza, który obserwował przebieg zajść będąc skryty w kominie (…) Skazanych wprowadzono na podwórko i kazano im iść w stronę szczytowej ściany domu, wtedy z sieni wychodzili inni hitlerowcy i strzelali do tych mężczyzn w tył głowy. Do dających znaki życia strzelano ponadto, gdy leżeli na ziemi. Gdy któryś zastrzelony miało dobre buty, ściągano mu je

.

Egzekucja w Bodzentynie nie zakończyła się po odczytywaniu nazwisk z listy. Wybierano kolejne ofiary, a jak przyznali świadkowie tamtych wydarzeń, były to przede wszystkim osoby młode, dobrze zbudowane i porządnie ubrane. W publicznej egzekucji rozstrzelano łącznie 39 mężczyzn.

Podległy Schusterowi samodzielny 62. zmotoryzowany pluton żandarmerii dokonał wielu zbrodni w rejonie Gór Świętokrzyskich. Łącznie, według wyliczeń historyków, z jego ręki zginęło ponad 400 mieszkańców regionu.