Mieszkańcy Kuczowa nie chcą do Starachowic. Burzliwe spotkanie z władzami

Wzięli w nim udział przedstawiciele władz gminy: wójt Marzena Bernat, jej zastępca Michał Gutowski, sekretarz urzędu Gminy Jan Kosiela, przewodniczący Rady Gminy Stanisław Wrona. Zebranie poprowadziła radna z Kuczowa Jadwiga Bonia. W spotkaniu nie brali udziału przedstawiciele Starachowic, nie zostali na nie zaproszeni. Obecnych było za to około 150 mieszkańców Kuczowa, którzy z trudem mieścili się w sali zebrań.

Sytuację przedstawiła wójt Marzena Bernat.
- Spotkałam się z prezydentem Markiem Materkiem 28 grudnia. Powiedział o planach przyłączenia Kuczowa i Lipia do Starachowic. Zapytałam, czy to żart, a on odpowiedział, że nie. Wraz z członkami zarządu usiłowaliśmy podczas rozmowy odwieść prezydenta od tego pomysłu. Powiedział, że pomyśli, przedyskutuje z radnymi. Dwa dni później od mediów dowiedziałam się, że uchwały w tej sprawie zostały wprowadzone do porządku obrad i przegłosowane niemal jednogłośnie. W trybie nadzwyczajnym zwołana została sesja Rady Gminy, na której podjęliśmy uchwały intencyjne w sprawie przywrócenia historycznych granic gminy Brody, to jest włączenia do gminy Michałowa i dwóch działek, na których znajduje się firma Animex - powiedziała Marzena Bernat. - Będę walczyć o każdy metr kwadratowy gminy i o każdego mieszkańca - zapowiedziała.

Zebrani dopytywali, co mogą zrobić, aby nie dopuścić do włączenia Kuczowa do Starachowic. Byli bardzo wzburzeni, kiedy usłyszeli, że zgodnie z prawem ich zdanie wcale nie musi się liczyć. Prawne aspekty wyjaśnił wicewójt Michał Gutowski.

- Gmina Starachowice musi przeprowadzić konsultacje społeczne w tej sprawie, ale te konsultacje odbędą się w Starachowicach, gminie macierzystej, która wystosowała uchwałę intencyjną. Was o zdanie nikt nie będzie pytał, nie macie mocy, aby to zatrzymać. Takie sytuacje w Polsce się zdarzają, ostatnio w Rzeszowie i Opolu - mówił Michał Gutowski. - Kolejny krok to wystosowanie przez władze Starachowic pisma do wojewody w sprawie opinii co do włączenia nowych terenów do miasta. Ostateczną decyzję podejmuje Rada Ministrów.

Obecni na sali mieli mnóstwo pytań.
- Dlaczego nas prezydent o to nie pyta? Czy decyzja wojewody będzie dla nas wiążąca? Czy możemy odmówić meldowania się w Starachowicach? Co możemy zrobić, żeby ten proces zahamować? Starachowicom chodzi tylko o pieniądze z podatków i tereny inwestycyjne- słychać było z sali.

Niektórzy podkreślali, że nie opłaci się im dołączać do Starachowic, bo w Brodach mają niższe opłaty i podatki. Część osób obawiała się, że Starachowice mogą w odwecie skrócić linię autobusową do Michałowa, przez co będą mieć trudności z dojechaniem do miasta. Ludzie domagali się, aby zorganizować referendum, w której każdy mieszkaniec będzie mógł się wypowiedzieć, gdzie woli mieszkać. Padały głosy, że należy wyprzedzić działania władz Starachowic, a nie powielać je.

Zdaniem władz gminy na razie wystarczy podpisanie petycji, która zostanie dostarczona do wojewody.

- Jestem przekonana, że pani wojewoda weźmie pod uwagę głos mieszkańców przy opiniowaniu wniosku - powiedziała wójt Marzena Bernat i dodała, że zamierza spotkać się z wojewodą Agatą Wojtyszek w środę.