- Wychowuję sam dwóch synów. Nasz dom się spalił. Przez 3 lata mieszkaliśmy na zgliszczach aż w końcu wiosną dostaliśmy od miasta mieszkanie na ulicy Tartacznej. Lokal jest socjalny, więc tani. Czynsz nie jest wysoki, ale zabijają nas rachunki za prąd – mówi pan Wiesław. - Mam do zapłaty 800 złotych za pół roku, a inni sąsiedzi nawet po 2-3 tysiące złotych. Mimo że budowa dawno się zakończyła to naliczana jest opłata za prąd budowlany, który jest droższy o zwykłego. Dodatkowo Miejski Zarząd Budynków dolicza kilkadziesiąt groszy za każdy kilowat. Z czego mamy płacić? W całym osiedlu tylko jedna pani ma pracę, inne osoby są chore albo mają niepełnosprawne dzieci i nie mogą pracować. Ja dopiero od października zostałem zatrudniony a do tej pory mieliśmy na utrzymanie trzech osób 1050 złotych.
Dodaje, że podliczniki były źle zamontowane, do innych mieszkań niż wynikało to z ich oznaczenia a niektóre przez pół roku nie działały.
Urzędnicy tłumaczą, że podpięcie mieszkań do licznika budowlanego było jednym możliwym rozwiązaniem, ponieważ inna sieć powstała dopiero kilka miesięcy temu.
- To prawda, że bloki oddane do użytku w tym roku i w ubiegłym były podpięte do licznika budowlanego, a prąd z niego jest rzeczywiście nieco droższy, bo takie stawki nalicza zakład energetyczny. My od siebie nic nie naliczaliśmy – wyjaśnia Krzysztof Miernik, zastępca dyrektora w Miejskim Zarządzie Budynków w Kielcach. – Gdy rozpoczęliśmy budowę mieszkań przy ulicy Tartacznej zakład energetyczny stwierdził, że nie jest w stanie zapewnić wystarczającej mocy dla wszystkich budynków bez przebudowy sieci i zaproponował takie rozwiązanie. Licznik na prąd budowlany został zarejestrowany na Miejski Zarząd Budynków a mieszkańcy mieli podliczniki i umowy nami, ale my byliśmy tylko pośrednikiem. Tak było do września. Zakład energetyczny wybudował nową sieć, zlikwidował napowietrzne kable i schował je pod ziemią. Do każdego mieszkania zostanie zamontowany licznik i spisana umowa między lokatorem a zakładem energetycznym, bez naszego udziału. A stawki będą naliczane takie jak u wszystkich mieszkańców Kielc.
Dodaje, że w mieszkaniach jest duży pobór mocy. – W dwóch przypadkach rachunki za prąd rzeczywiście były bardzo wysokie. Z rozmów z mieszkańcami wynikało, że nie umieli korzystać z bojlerów, na przykład nie wyłączali ich na noc, czy gdy wychodzili z domu na dłużej i ciepła woda nie była im potrzebna. A to generowało koszty - twierdzi dyrektor.
ZOBACZ TAKŻE:
Szydło: Obniżenie wieku emerytalnego nie wpłynie na budżet państwa
(Źródło: Agencja Informacyjna Polska Press)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?