MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy naszego województwa wśród ofiar sklepu internetowego

Monika WOJNIAK
Wśród osób oszukanych przez sklep internetowy znajdują się mieszkańcy naszego województwa.
Wśród osób oszukanych przez sklep internetowy znajdują się mieszkańcy naszego województwa.
- Brali pieniądze, nie dostarczali towaru - mówią klienci internetowego sklepu Japan - Foto.

Wśród oszukanych są osoby z całej Polski, w tym mieszkańcy Świętokrzyskiego.

- Pod koniec listopada chciałam kupić aparat fotograficzny. W Internecie, na stronie sklepu Japan - Foto znalazłam atrakcyjną ofertę - opowiada Katarzyna z Kielc. - Złożyłam zamówienie, wysłałam przelew. Dostałam potwierdzenie, że zamówienie przyjęto, a przelew zaksięgowano. Miałam dostać kupiony towar kurierem w ciągu 48 godzin.

Pani Katarzyna przyznaje, że trochę zaniepokoił ją fakt, że na stronie internetowej nie było żadnego kontaktowego numeru telefonu. - Ale był regon, NIP, numer KRS. To mnie uspokoiło - tłumaczy. Tymczasem kurier nie przyjeżdżał. Zaczęła więc zasypywać skrzynkę firmy mailami. - Odpisywali na każdy - przyznaje. - Najpierw zapewniali, że za dwa dni wyślą aparat. Później tłumaczyli, że realizacja zamówienia opóźnia się z winy hurtowni. Zagroziłam, że zgłoszę sprawę na policję, ale to nie skutkowało. W końcu postraszyłam, że pójdę do mediów.

Pani Katarzyna przekonała się, że nie jest jedyną ofiarą Japan - Foto. W Internecie odnalazła dziesiątki osób, które miały podobny problem. - Ostatecznie na początku stycznia udało mi się odzyskać pieniądze. Jestem chyba jedną z nielicznych osób, które doczekały się od Japan - Foto zwrotu gotówki - mówi.

Mniej szczęścia miał mieszkaniec Staszowa. W połowie grudnia zamówił w Japan - Foto aparat. Wpłacił prawie 2000 złotych. Gdy do 23 stycznia nie dostał towaru, a firma przestała odpisywać na maile, zgłosił sprawę na policję.

PRZELICZYŁ SIĘ?

Japan - Foto ma siedzibę w Zabrzu. I to właśnie tamtejsza policja zajęła się rozwiązaniem sprawy. A zgłoszenia o zawiedzionych klientach spływały do niej z całej Polski. We wtorek policjanci zatrzymali 36-letniego mężczyznę, właściciela firmy. Znaleźli go w jednym ze śląskich szpitali.

- W czerwcu ubiegłego roku mężczyzna kupił firmę od poprzedniej właścicielki. Ale nie przerejestrował jej i dlatego we wszystkich dokumentach figurowało nazwisko tamtej pani, która w tej sprawie jest zupełnie bez winy - opowiada Marek Wypych, rzecznik prasowy zabrzańskiej policji. - Już za czasów poprzedniej właścicielki firma handlowała sprzętem fotograficznym i zaskarbiła sobie zaufanie klientów. Nowy właściciel do listopada ubiegłego roku też wywiązywał się ze zobowiązań. A później zaczęły się kłopoty.

Mężczyzna tłumaczy ponoć, że wszystko przez wzrastający kurs euro. - W towar zaopatrywał się w Niemczech. Chciał mieć konkurencyjne ceny, więc podobno doszło do tego, że sprzedawał taniej niż kupował. Taka jest przynajmniej jego linia obrony - mówi Marek Wypych. - Początkowo, gdy zaczęło mu brakować pieniędzy, zbierał większą liczbę zamówień i dopiero wtedy jechał do hurtowni. Później w dalszym ciągu przyjmował zamówienia, ale już ich nie realizował.

Policjanci szacują, że poszkodowanych może być 300 osób z całego kraju, a nawet z zagranicy. Mogli stracić w sumie około 300 tysięcy złotych. Za internetowe oszustwa zatrzymanemu 36-latkowi grozi do ośmiu lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie