Mieszkaniec Radzanowa: Sąsiad groził mi maczetą. Błagam o pomoc, gehenna trwa od lat
Pan Rafał Bączkiewicz mieszka w Radzanowie, w jednym z położonych tam lokali socjalnych należących do gminy Busko-Zdrój. Nie ma tam wody, mieszkańcy muszą czerpać ją ze studni. Ubikacja jest na zewnątrz - drewniana "sławojka". Do tego komórka z opałem obok domu. - Wszyscy mieszkańcy, w tym ja, musimy często korzystać ze wspólnych urządzeń. Często się więc spotykamy, choćbyśmy nawet nie chcieli - mówi 51-letni mężczyzna.
Problemem pana Rafała jest sąsiad.
- W tym samym domu, mieszkanie obok mieszka bardzo agresywny człowiek. Na początku lutego groził mi półmetrową maczetą. Trwa to od lat. Policja przyjeżdża spisuje przebieg zajścia i odjeżdża. Toczą się kolejne postępowania i rozprawy. Tylko że ja wciąż muszę tutaj mieszkać. Ciągle boję się o własne życie. Mógłbym się bronić, ale w końcu mam 51 lat i drugą grupę inwalidzką. Nie dam rady trzydziestolatkowi, dodatkowo ciągle "znieczulonemu" alkoholem. Bo tak niestety jest - mówi Rafał Bączkiewicz.
Interwencje policji przyniosły już określony skutek. Jeden wyrok, który zapadł przed buskim sądem, zobowiązał sąsiadów do zapłaty grzywny z artykułu 107 kodeksu wykroczeń (złośliwe niepokojenie innej osoby). Przed sądem toczy się też druga rozprawa. Tu kaliber jest większy - artykuł 190 kodeksu karnego (grożenie).
- Jakaś nadzieja na sprawiedliwość więc jest. Tylko że ja tu wciąż muszę mieszkać. Nie mam znikąd pomocy a przecież muszę wyjść codziennie po wodę do studni, za potrzebą, czy po opał. Przeżywam codzienną gehennę, lęk, obawę czy mogę pójść spokojnie na podwórko. Znikąd pomocy - mówi pan Rafał.
Sprawę zna aspirant sztabowy Tomasz Piwowarski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Busku-Zdroju. - Mieliśmy interwencje pod tym adresem. Jeśli chodzi o ostre narzędzie, to zawsze jest jednak tak, że druga strona może wytłumaczyć się, że chciała, przykładowo, pokroić mięso psom. Czy zaszła czyjaś nadinterpretacja, czy faktycznie ktoś kogoś straszył? Sprawy związane z tą posesją są trudne, wiem zresztą, że toczy się postępowanie sądowe. Mogę tylko powiedzieć, że w takich sprawach zawsze reagujemy i żadnego wezwania nie pozostawiamy bez odzewu - mówi funkcjonariusz.
Pan Rafał kilka dni temu zwrócił się do gminy z prośbą o eksmisję kłopotliwego lokatora. Odpowiedź jeszcze nie nadeszła.
- Mam nadzieję, że w końcu ktoś coś z tym zrobi. Proszę o pomoc, życie tutaj staje się koszmarem, a ja nie mam dokąd iść - mówi Rafał Bączkiewicz.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?