Od ubiegłego roku trwa w staszowskiej spółce program restrukturyzacyjny, który ma dać ratunek coraz słabszej kondycyjnie firmie. W pierwszym półroczu spółce udało się wyjść na niewielkim plusie. Szefostwo firmy zapowiada, że ma być jeszcze lepiej.
PRZEWOŹNIK W OPAŁACH. RATUNEK W RESTRUKTURYZACJI
Kiedy w marcu ubiegłego roku opisywaliśmy problemy z przyszłością staszowskiego przewoźnika sytuacja w spółce nie była wesoła, dodatkowo Skarb Państwa postanowił pozbyć się uciążliwego "balastu" i poszukać kupca na staszowski PKS. Wówczas w rozmowie z nami nowy prezes spółki zapowiadał, że będzie starał się o pomoc finansową z Ministerstwa Skarbu Państwa. Miała ona posłużyć między innymi do odbudowy taboru. Warunkiem było wprowadzenie planu restrukturyzacji.
Od początku było wiadomo, że oszczędności dotkną Przede wszystkim szeregowych pracowników w spółce. Część z nich skorzystała z prawa do przejścia na wcześniejszą emeryturę, niektórzy wypracowali sobie wymagane ustawą lata inni przeszli na rentę. Nie obyło się jednak bez zwolnień. - Musieliśmy zrobić przegląd stanowisk. Okazało się, że niektóre z nich są niepotrzebne lub niewykorzystane w optymalny sposób. W niektórych miejscach połączyliśmy pewne obowiązki. Zmiany, choć bolesne, były konieczne - mówi Andrzej Abramowicz prezes spółki. Niektóre zwolnienia wiązały się z tym, że przewoźnik zlikwidował część kursów.
MNIEJ LUDZI, MNIEJ KILOMETRÓW. WYSZLI NA ZERO
W ubiegłym roku zniknęło ich kilkanaście. Dzięki temu staszowski PKS przejechał o 400 tysięcy kilometrów mniej. Paradoksalnie mniej kilometrów nie przełożyło się na duże oszczędności. - Rosną opłaty, galopują ceny paliwa. Można powiedzieć, że przejechaliśmy mniej, ale wyszliśmy na zero - mówi Abramowicz.
Przewoźnik szuka również pieniędzy w sprzedaży gruntów, których nie używa. W tym roku gmina Staszów wyraziła chęć zakupu 1,5 hektarowej działki w pobliżu ulicy Nasiennej. Jest to jeden z elementów, które mają z jednej strony odciążyć spółkę, a drugiej pomóc w przyszłych planach komunalizacji przedsiębiorstwa, nad którym staszowscy radni debatują już od roku.
SPÓŁKA PRAWIE NIE ZARABIA, ALE I NIE TRACI
Pytana przez radnych przy tej okazji dyrektor Elżbieta Florys powiedziała, że zmniejszanie kosztów pozwoliło w pierwsze połowie tego roku wyjść spółce na plus. I choć jest to zaledwie 13 tysięcy złotych, to od dłuższego czasu można powiedzieć o tym, że firma wreszcie zaczyna zarabiać. Plany na koniec 2012 roku, które nakreśliła radnym Elżbieta Florys mówią o ponad 200 tysiącach złotych zysku.
Ale oszczędności pozwalają na razie tylko na to, że w perspektywie roku budżet państwa nie będzie dokładał do spółki. Szansą na lepsze jest jak najszybsza wymiana części taboru, bo ten na razie daje pełne ręce roboty i kierowcom i mechanikom. W pobudzeniu firmy mają pomóc pieniądze z Ministerstwa Skarbu Państwa. Po roku starań przewoźnik otrzymał zgodę na program restrukturyzacji oraz na udzielenie rządowej pomocy. Udało się przekonać nie tylko ministerstwo, ale również Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Komisję Europejską.
MINISTERSTWO DOŁOŻY DO WYMIANY AUTOBUSÓW
Oznacza to, że Skarb Państwa da spółce 2,7 miliona złotych, czyli połowę pieniędzy na realizację programu. Druga połowa będzie pochodziła z kredytów, oszczędności oraz leasingu. - W połowie lipca Komisja Europejska wydała zgodę na udzielenie takiej pomocy. W tej chwili kompletujemy wszystkie dokumenty, aby minister mógł nam pieniądze przelać na konto - mówi Andrzej Abramowicz.
Plan odmłodzenia wieku pojazdów zakłada wymianę 15 wozów na nowe bądź prawie nowe. Co to oznacza? - Na pewno pięć samochodów będzie albo nowych albo kilkuletnich. Pozostałe dziesięć będzie miało maksymalnie osiem, dziewięć lat. Spowoduje to mniejsze koszty napraw i zakupu paliwa - przekonuje Abramowicz.
LEPSZE PRAWIE NOWE Z ZACHODU, CZY NOWE KRAJOWE?
Prezes dodaje, że auta będą musiały mieć silniki spełniające przynajmniej normę Euro 3 dotyczącą emisji spalin. Oszczędności z tytułu spalania paliwa mają wynieść wedle wyliczeń 25 procent. - Zamiast średniej dwadzieścia litrów na sto kilometrów, auto spali kilkanaście. Nie mówię o większym komforcie jazdy - argumentuje nasz rozmówca.
Pierwsze wymiany starych wysłużonych aut mają odbyć się jeszcze w tym roku. Większość zostanie wymieniona do końca 2012 roku. Restrukturyzacja będzie dotyczyła jeszcze kilku innych obszarów. -- Chcemy, dzięki pieniądzom na dokapitalizowanie spółki, zmniejszyć o połowę nasz kredyt konsumencki, który mamy wobec Petro Tank Orlen. Wynosi on na chwilę obecną około miliona złotych - mówi Abramowicz.
MNIEJ PALIWA NA KREDYT.
PO ZMIANACH PKS STANIE NA KOŁA?
Zmiany dotyczyć będą również stacji paliw. Ta która mieści się przy bazie PKS aktualnie nie spełnia wymagań zawartych w unijnych przepisach. Chodzi dostosowanie obiektu orz zbiorników do obowiązujących norm. Część prac z tym związanych już wykonano, ale do zrobienia jest jeszcze tak zwana geomembrana, czyli zabezpieczenie przed dostaniem się paliwa do ziemi.
Cały proces ma zakończyć się w 2012 roku. Jaka będzie późniejsza przyszłość staszowskiego przewoźnika. - Nie jestem wróżbitą. Trudno to przewidzieć. Wiem, że gmina Staszów przychylnie patrzy na pomysł komunalizacji naszej spółki. Po zmianach będzie to firma o dużo lepszych możliwościach i w dość dobrej kondycji finansowej - mówi Andrzej Abramowicz, prezes staszowskiego PKS.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?