MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Miłość w… wąchockich realiach. Wyszła książka, którą każdy będzie chciał przeczytać?

Monika NOSOWICZ-KACZOROWSKA
To opowieść o miłości, która polecam paniom i wrażliwym panom. Akcja toczy się w miasteczku, którego pierwowzorem był Wąchock – mówi o swojej pierwszej powieści autorka Kinga Szczykutowicz.
To opowieść o miłości, która polecam paniom i wrażliwym panom. Akcja toczy się w miasteczku, którego pierwowzorem był Wąchock – mówi o swojej pierwszej powieści autorka Kinga Szczykutowicz. Monika Nosowicz-Kaczorowska
"Galimatias uczuć" - taki tytuł nosi pierwsza książka Kingi Szczykutowicz. W zeszłym tygodniu autorka promowała swoją powieść w rodzinnym Wąchocku.

Ważne

Ważne

Książka została wydana w 300 egzemplarzach. Można ją kupić w Empiku lub zamówić przez Internet. Cena - w zależności od e-księgarni - waha się od 23 do 29 złotych.

Wąchock ma szczęście do pisarzy. Do znanych już historyka i regionalisty Kazimierza Winiarczyka i poety Jana Jakuba Cioka dołączyła najmłodsza wiekiem i pisarskim stażem Kinga Szczykutowicz. Autorka pochodzi z Wąchocka, obecnie mieszka w Warszawie.

Jest specjalistką do spraw rodziny, a zawodowo zajmuje się prowadzeniem restauracji. Na rynku pojawiła się właśnie jej pierwsza powieść - "Galimatias uczuć". W ubiegły piątek autorka promowała książkę podczas spotkania zorganizowanego przez dyrektorkę Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicznej Małgorzatę Polakowską.

- Książkę zaczęłam pisać ponad dziesięć lat temu, kiedy jeszcze studiowałam teologię w Instytucie Studiów nad Rodziną. Zaczęłam pisać na drugim roku, potem zarzuciłam tę książkę. Wróciłam do niej po namowach pani Małgosi Polakowskiej. Wysłałam fragmenty do warszawskiego wydawnictwa - Warszawskiej Firmy Wydawniczej i otrzymałam odpowiedź, że są zainteresowani. Pisałam więc dalej, konsultując się z wydawcą. Teraz już wiem, że szybciej się książkę pisze niż wydaje. Wydawca pozmieniał mój pierwowzór. Skrócił rozdziały, bo - jak argumentował - obecnie ludzie wolą krótsze historie, w których akcja toczy się wartko. Nieco zmieniony został język. Moi bohaterowie stali się bardziej "światowi". Używają zapożyczeń z języka angielskiego. Częściej mówią "okej" niż "dobrze". Zmienione zostało też pierwotne zakończenie, ale to akurat był mój pomysł, na który wpadłam podczas pisania. Założenie jest takie, że historia Anny, głównej bohaterki "Galimatiasu uczuć" będzie miała ciąg dalszy. W czasie, kiedy kończyłam pierwszą książkę, tworzyłam już zarys następnej historii, planowałam wydarzenia, które nastąpią później. Dlatego pierwsza część w niektórych miejscach ma pewnie niedopowiedzenia, które czekają na kontynuację. Pewne wątki będą się rozwijać, czasem w nieprzewidziany sposób. Ta druga część będzie na pewno inna. Pierwszą zaczynałam pisać kiedy byłam o dziesięć lat młodsza. Teraz mam większy bagaż doświadczeń i obserwacji życia - mówi tajemniczo autorka.

Powieść rozpoczyna się od mocnego uderzenia. Główna bohaterka, Anna, która zamierza wziąć ślub z Witkiem, mężczyzną, który uleczył jej złamane serce, nie spodziewa się, że małym kościółku na wzgórzu zobaczy Edwarda, swoją dawną miłość. Dawne wspomnienia odżywają, Anna w jednej chwili przestaje być pewna swoich uczuć i... ucieka sprzed ołtarza. Chroni się u swojej dobrej przyjaciółki Zuzi, gdzie musi zdecydować, którego z mężczyzn wybrać. Możemy zdradzić tylko, że akcja kończy się w tym samym kościółku na wzgórzu.

Akcja powieści toczy się w Wielogórze. Autorka mówi, że nazwę wymyśliła, dopiero później odkryła, że w Polsce naprawdę istnieje wieś Wielogóra, zresztą położona całkiem niedaleko, bo w gminie Jedlińsk koło Radomia. Książkowa Wielogóra z opisów bardzo przypomina Wąchock, w którym pani Kinga się wychowała.

- Jest kościółek na górze zbudowany w dwóch stylach romańskim i gotyckim, płynie rzeka, nad którą znajduje się malownicze urwisko. Jest bar, wąwóz, który w Wąchocku już niestety nie istnieje, co odkryłam podczas niedawnego spaceru. Do miasteczka prowadzi droga położona na wzgórzu, która przypomina wjazd do Wąchocka od strony Skarżyska. - wylicza pani Kinga. - Teraz trochę żałuję, że od początku nie nadałam miejscu, gdzie toczy się akcja nazwy Wąchock, ale sądzę, że czytelnicy stąd odnajdą bez trudu opisywane przeze mnie miejsca. Co więcej, może niektórzy rozpoznają w bohaterach siebie lub swoich znajomych. Przyjaciółka, która pomaga Annie dojść do siebie też ma swój pierwowzór w rzeczywistości i tak się składa, że jest nim moja serdeczna przyjaciółka, która potrafi wysłuchać bez oceniania. Pisząc czerpałam inspiracje z życia, choć historia Anny jest całkowicie fikcyjna - mówiła podczas spotkania z czytelnikami Kinga Szczykutowicz.

Autorka zdradziła, że główna bohaterka na pewno ma część jej cech i część jej poglądów.

- To osoba konsekwentna, zaradna, wierna swoim ideałom. To jest ta część Anny, którą dałam z siebie. Chciałabym, aby młodzi ludzie nie spieszyli się z konsumpcją związku. Niektórzy zarzucają mi, że Anna im się nie podoba, że jest czasem chwiejna uczuciowo. Moja bohaterka musi wybierać pomiędzy dwoma mężczyznami, których darzy uczuciem. Mimo skomplikowanego układu damsko-męskiego uważam, że książkę można z czystym sumieniem polecić młodym ludziom. Nie ma w niej pikantnych opisów erotycznych przeżyć, bo nie po to książka powstała. Zadedykowałam ją mojej córce i sądzę, że może być to odpowiednia lektura dla młodych osób, które dopiero rozpoczynają swoje życie uczuciowe, ale też dla osób nieco starszych, głównie pań i wrażliwych panów. Moim zdaniem to dobra lektura dla tych, którzy przeżyli miłosnym zawód i nie wierzą, że mogą jeszcze kiedyś w życiu być szczęśliwi - powiedział autorka, Kinga Szczykutowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie