Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minimalne zwycięstwo nad Cimosem. Za dużo dreamu, za mało teamu

Paweł KOTWICA
Mimo że niedzielny mecz wygrali kielczanie, to bardziej zadowoleni z wyniku byli gracze mistrza Słowenii.
Mimo że niedzielny mecz wygrali kielczanie, to bardziej zadowoleni z wyniku byli gracze mistrza Słowenii. Sławomir Stachura
Zawodnicy Vive Targi Kielce w rewanżu muszą grać ze sobą, zamiast się kłócić.

Bertus Servaas, prezes Vive Targi Kielce:

Bertus Servaas, prezes Vive Targi Kielce:

- Jestem rozgoryczony. Potrzebne nam było wyższe zwycięstwo. Przez 25 minut graliśmy bardzo dobrze, potem straciliśmy głowy, a odzyskaliśmy je dopiero w końcówce meczu. Od stanu 13:8 gra była szarpana, mało zespołowa, pozwoliliśmy Słoweńcom grać w ich ulubiony sposób. Jestem pełen uznania dla tych chłopaków, którzy w końcówce meczu wywalczyli zwycięstwo, choć jego rozmiarami nie jestem usatysfakcjonowany.

Nazwiska nie grają - ta stara teza znalazła potwierdzenie w niedzielnym, pierwszym meczu 1/8 Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych. Kielecki "dream team" wygrał tylko jedną bramką (27:26) z Cimosem Koper, zespołem, którego skład wygląda dużo skromniej. Historyczny awans do ćwierćfinału oddalił się, ale szansa na awans jest nadal.

Kielczanie nie wykorzystali świetnej formy swojego bramkarza Sławomira Szmala (22 odbite piłki), który w pierwszej połowie seryjnie wygrywał rywalizacje z najlepszym strzelcem Cimosu, Miloradem Krivokapiciem (Serb z węgierskim paszportem zaliczył pierwsze "zero" w meczu europejskich pucharów od 11 miesięcy) i jego kolegami.

SERIE BŁĘDÓW

Do 25 minuty zespół z Kopru zdobył tylko jedną bramkę z ataku pozycyjnego! Niestety, od stanu 13:8, mogącego wróżyć wysokie zwycięstwo kielczan, gra naszego zespołu zupełnie się rozsypała. Liczba prostych błędów, które seriami popełniali nasi zawodnicy, wśród których są przecież w większości medaliści mistrzostw świata i Europy, była zatrważająca. - To nie jest nasz najlepszy moment w tym sezonie, a mecz zaczął się dla nas źle, dlatego jesteśmy zadowoleni z wyniku - mówił po meczu trener gości, Fredi Radojković.

KTO KOGO NIE LUBI

- W pewnym momencie przestaliśmy grać zespołowo. Mam kilka pytań, jeśli chodzi o indywidualne podejście do gry kilku naszych zawodników - mówił po meczu trener kieleckiego zespołu, Bogdan Wenta. Kogo miał na myśli? Gołym okiem widać brak "chemii" między Michałem Jureckim (w niedzielę 6 strat w 38 minut), a Urosem Zormanem - ci zawodnicy po prostu nie potrafią i chyba nie lubią ze sobą grać. Po jednej z nieudanych akcji w końcówce pierwszej połowy Jurecki zrugał Słoweńca jak sztubaka. - Też to zauważyłem, ale to sprawa samych zawodników i trenera, który ma z tym zrobić porządek - dyplomatycznie ucina prezes klubu, Bertus Servaas.

Jednobramkowa wygrana wcale nie oznacza pewnego odpadnięcia naszej drużyny, choć na gorącym słoweńskim terenie wygrać będzie trudno. Ale Cimos nie zagra już dużo lepiej, niż w Kielcach, a nasz zespół ma jeszcze olbrzymie rezerwy. - W sumie zagraliśmy w tym meczu dobrze przez jakieś 30 minut. Jeśli zagramy zespołowo przez cały mecz, nie jesteśmy na straconej pozycji - mówił po niedzielnym meczu Mariusz Jurasik.

Rewanżowy pojedynek odbędzie się w najbliższą sobotę o godzinie 18 w Koprze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie