Mirosław Baka urodził się Ostrowcu Świętokrzyskim. To tylko 50 kilometrów od Koniemłotów koło Staszowa, gdzie przyszedł na świat Roman Kotlarz, przyszły kapelan radomskich robotników, protestujących w 1976 roku. Teraz aktor gra jego postać w filmie „Klecha”, który powstaje w okolicach Radomia.
Chciał zostać marynarzem
Mirosław Baka jako mały chłopiec marzył, by zostać marynarzem. Po szkole średniej imał się różnych zajęć, pracował między innymi w pogotowiu ratunkowym. Do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu dostał się za drugim razem. Już jako student zaczął współpracę ze Teatrem imienia Cypriana Kamila Norwida w Jeleniej Górze. Otrzymał też pierwsze role filmowe. Zadebiutował w 1985 roku w telewizyjnym filmie sportowym „Daleki dystans”. Wreszcie nadeszła znacząca rola Jacka Łazara w „Krótkim filmie o zabijaniu”. Otrzymał za nią w 1998 roku Nagrodę Szefa Kinematografii czy Nagrodę Artystyczną Gdańskiego Towarzystwa Przyjaciół Sztuki.
Pierwszy raz gra księdza
W 1989 roku otrzymał angaż do Teatru Wybrzeże w Gdańsku, z który, jest związany do dzisiaj. Za swoje kreacje teatralne wiele razy był nagradzany. Ma na swoim koncie zarówno role w komediach, jak i w dramatach. Rolę księdza gra po raz pierwszy.
– Wychowywałem się w rodzinie katolickiej. Cała moja młodość to było bycie ministrantem, a więc wiele chwil spędziłem przy ołtarzu. Poznałem wielu księży w swoim życiu. To obserwacje, które zapamiętałem. Nie jest trudno zagrać księdza, ale trudne jest zagrać tego konkretnego księdza, wspaniałego człowieka, jakim był Roman Kotlarz – mówił popularny aktor na antenie Radia Plus Radom.
Za „złośliwe dygresje”
Roman Kotlarz otrzymał święcenia kapłańskie z rąk biskupa Jana Kantego Lorka w 1954 roku. Był wikariuszem parafii świętego Zygmunta w Szydłowcu, potem posługiwał w Żarnowie koło Opoczna, a następnie w parafii Matki Bożej Różańcowej w Koprzywnicy w powiecie sandomierskim.
W ciągu kilku następnych lat był przenoszony wielokrotnie: Mirzec, Kunów, Nowa Słupia, wreszcie Pelagów koło Radomia. Powód był prosty: władze komunistyczne składały nieustanne protesty w kurii, zarzucając młodemu kapłanowi „przekraczanie wolności wypowiedzi” podczas kazań i żądając jego odwołania z kolejnych parafii za „wypowiadanie złośliwych dygresji pod adresem obecnego ustroju i władz państwowych”.
Niepokorny
W latach sześćdziesiątych ksiądz Kotlarz odprawiał msze święte w prowizorycznej kaplicy w Wierzbicy koło Radomia. Tam komuniści zorganizowali własną parafię, a jej proboszczem mianowali zbuntowanego księdza Zdzisława Kosa. Msze odprawiano na podwórkach wiernych, czy w stodołach, a ich uczestnicy, łącznie z księżmi, byli wzywani na milicję, karani przez kolegia do spraw wykroczeń lub nawet aresztowani, jak słynny ksiądz Józef Wójcik (który później „ukradł” cudowny obraz Matki Bożej Częstochowskiej z Jasnej Góry). Być może już wówczas znalazł się w kręgu zainteresowań Służby Bezpieczeństwa.
Na celowniku
Kiedy 25 czerwca 1976 roku wybuchły strajki i demonstracje robotników w Radomiu, ksiądz Roman Kotlarz nie pozostał obojętny. Błogosławił protestujących ze schodów kościoła świętej Trójcy. Później głosił kazania patriotyczne, stawał też w obronie osób represjonowanych i prześladowanych po wydarzeniach czerwcowych.
Komuniści nie siedzieli z założonymi rękami. Ksiądz Kotlarz był kilka razy nachodzony i bity przez „nieznanych sprawców”. Milicja i prokuratura nawet nie siliły się na ustalenie kto mógł pobić księdza z Pelagowa. Wszystko kończyło się bowiem oficjalną adnotacją, że sprawcy pozostają nieznani.Dopiero w 1990 roku prokuratura ustaliła, że sprawcy pobicia księdza byli funkcjonariuszami radomskiej komendy wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej.
Tajemnicza śmierć
Ciężko pobity ksiądz Kotlarz 15 sierpnia 1976 roku, podczas odprawiania mszy świętej w Pelagowie, osunął się na ziemię i ze słowami „Matko ratuj” i stracił przytomność. Zmarł trzy dni później w szpitalu w Krychnowicach koło Radomia.
Zdaniem lekarza, przeprowadzającego sekcję zwłok przyczyną zgonu było „obustronne krwotoczne zapalenie płuc”. Było to jednak wielokrotnie kwestionowane przez osoby z otoczenia księdza oraz historyków. – Ksiądz Kotlarz był kimś, kto wyprzedził w czasie księdza Jerzego Popiełuszkę. W tym filmie musimy tchnąć jak najwięcej życia i prawdy, szersza widownia zasługuje, by poznać jego postać – uważa Mirosław Baka.
Warto dodać, że w Koniemłotach koło Staszowa pamięć o księdzu Kotlarzu wciaż jest żywa.
ILE DAJEMY DZIECKU DO KOPERTY NA KOMUNIĘ ŚWIĘTĄ?
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?