MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi bokserzy trenowali pod okiem Mariusza Wacha

Monika Nosowicz-Kaczorowska [email protected]
Mariusz Wach poprowadził trening z bokserami trenującymi w "Wikingu”.
Mariusz Wach poprowadził trening z bokserami trenującymi w "Wikingu”. Fot. Monika Nosowicz-Kaczorowska
Mariusz Wach, polski zawodowy bokser, był gościem starachowickiego Ośrodka Rekreacyjno-Sportowego "Wiking".

Mariusz Wach

Mariusz Wach

Ma 34 lata. Pochodzi spod Krakowa. W wadze ciężkiej zadebiutował w 2005 roku podczas gali boksu zawodowego w Świebodzicach. Wygrał przez nokaut techniczny w pierwszej rundzie. Przez lata stoczył wiele walk - zawsze zwycięskich. 10 listopada zmierzył się z mistrzem świata Władimirem Kliczko. Polski pięściarz przegrał walkę na punkty. Po walce, w grudniu wybuchła afera dopingowa. Niemiecka Federacja Boksu podała, że Mariusz Wach podczas walki z Rosjaninem był pod wpływem środka dopingującego prawdopodobnie przyjmował niedozwoloną substancję prze dłuższy czas, przynajmniej 1,5 miesiąca. Mariusz Wach zaprzeczał że przyjmował niedozwolone środki.

Mariusz Wach przyjechał na zaproszenie ośrodka "Wiking". W sali treningowej spotkał się ze swoimi fanami, uczestniczył w treningu. Młodym adeptom boksu dawał wskazówki dotyczące postawy i zachowania podczas walki. Opowiedział również o początkach swojej przygody z boksem.

- Tak się złożyło, że mieszkałem w małej miejscowości, gdzie nie było sali gimnastycznej. Nie było gdzie trenować koszykówki czy siatkówki, ale niedaleko była sala, gdzie uczono kung-fu. Zacząłem więc chodzić na treningi kung-fu. Potem przeprowadziłem się do Nowej Huty. Tam przez dwa lata trenowałem kick-boxing. Nie miałem jednak możliwości, żeby sprawdzić się w sparingach. Chodził tam też chłopak, którego ojciec trenował boks. I tak się złożyło, że po raz kolejny zmieniałem dyscyplinę. Moja przygoda z boksem trwa już dwanaście lat. Początkowo to było hobby, ale jak zdobyłem tytuł mistrza Polski, pomyślałem, że może da się z tego żyć - wspominał Mariusz Wach.

Dodał, że boks to jego sposób na życie i chciałby uprawiać tę dyscyplinę jak najdłużej.

- Oczywiście, to zależy od tego, czy nie będę miał kontuzji. Od dwóch lat udaje mi się unikać kontuzji. Wcześniej miałem trzy razy operowaną rękę. Zawsze staram się indywidualnie przygotować do każdej walki i każdego przeciwnika - mówił.

Przyznał też, że przegrana na punkty walka z Władymirem Kliczko była inna niż wszystkie wcześniejsze.
- Towarzyszyło temu wydarzeniu ogromne zainteresowanie mediów. Na treningach i potem na ringu robiłem swoje, ale tę walkę trzeba był też rozegrać w głowie, przygotować się do niej psychicznie. Na pewno się czegoś nauczyłem. Ostatnie walki udowodniły, że jestem zdolny walczyć z najlepszymi na świecie - powiedział pięściarz.
Afery dopingowej, która wybuchła po walce z rosyjskim zawodnikiem komentować nie chciał.
Mariusz Wach od dwóch lat mieszka w USA, ale jak mówi, jego ojczyzną jest Polska. Tu spędza
wakacje, w Krakowie prowadzi szkółkę bokserską, wypoczywa z rodziną.

- Mam mało wolnego czasu, dlatego każdą chwilę spędzam z rodziną. Kiedyś wolny czas przeznaczałem na ryby. Uwielbiam łowić ryby! A dziś moje ulubione miejsce to dom. Od kiedy urodził się mi syn, staram się dawać z siebie jeszcze więcej na treningach. W czasie sezonu trzymam dietę, teraz mogłem sobie ją trochę odpuścić i popróbować świątecznych smakołyków - przyznał pięściarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie