Mobbing i nieprawidłowości w Muzeum Regionalnym w Pińczowie? Jest kontrola

Decyzję zleceniu komisji rewizyjnej kontroli doraźnej w Muzeum Regionalnym podjęła Rada Miejska w Pińczowie. Głosowano na sesji nadzwyczajnej, która odbyła się w czwartek, 7 grudnia. 16 radnych było "za", trójka radnych głosowała "przeciw".

Wyniki głosowania możemy zobaczyć w linku poniżej:

Wyniki głosowania w sprawie kontroli w Muzeum Regionalnym w Pińczowie

Komisja rewizyjna ma przedłożyć wyniki swojej pracy w terminie do końca stycznia 2024 roku.

Na sesji radny Tomasz Jaklewicz przytoczył fragmenty pisma audytorki, która w ostatnim czasie miała działać w Muzeum Regionalnym.

- W ocenie audytora brak skutecznej kontroli zarządczej miał wpływ na stwierdzone podczas kontroli rażące nieprawidłowości. Ujawniono uchybienia w zakresie ewidencjonowania muzealiów, dokumentów, inwentaryzacji zbiorów, ich przechowywania i zabezpieczania, ich braku na stanie muzeum. Procedury obowiązujące w muzeum nie spełniają swojej funkcji (...), kontrola nie jest prowadzona. Nie istnieje żaden system kontroli, ani nie ma żadnego nadzoru ze strony dyrektorki muzeum. Również fikcją jest inwentaryzacja kasy - wyliczał radny Jaklewicz.

W dalszej części przytaczał fragmenty dotyczące między innymi niewłaściwego prowadzenia dokumentacji, łamania przepisów i procedur, rażącego zaniedbywania obowiązków oraz mającego panować w placówce bałaganu. W wystąpieniu radnego Jaklewicza, padały bardzo mocne stwierdzenia, między innymi o fałszowaniu dokumentacji.

Całe wystąpienie radnego Tomasza Jaklewicza można zobaczyć w linku poniżej (15 minuta nagrania):

Nagranie z sesji nadzwyczajnej Rady Miejskiej w Pińczowie

Informację o wyjazdowym posiedzeniu komisji rewizyjnej podał 12 grudnia Urząd Miejski w Pińczowie. Radni mają zająć się informacjami dotyczącymi ewidencjonowania zabytków zawartymi w księgach inwentarzowych, kartach inwentarzowych, wybranymi aspektami z gospodarki finansowej muzeum oraz analizą audytu wewnętrznego placówki. Duże emocje wzbudził punkt dotyczący domniemanego mobbingu w instytucji, który do harmonogramu prac komisji rewizyjnej trafił na wniosek radnego Janusza Koniusza. Przypomnijmy, słowo to oznacza działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko niemu, które polegają na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu go.

W Pińczowie od jakiegoś czasu dużo mówi się o konflikcie pomiędzy dyrektor muzeum, a częścią załogi. Miało nawet dojść do tego, że jedna ze specjalistek, dysponująca wieloletnim doświadczeniem, odeszła z pracy, a inni pracownicy udali się na zwolnienia lekarskie.

Do sprawy odniosła się dyrektor Muzeum Regionalnego w Pińczowie Justyna Dziadek.

- Odkąd objęłam stanowisko, 1 września 2019 roku, placówka bardzo się zmieniła. Jest o wiele więcej pracy. Nie wszystkim pracownikom to odpowiada, że nagle muszą zintensyfikować swoją pracę, przygotowywać różnego rodzaju wystawy i uroczystości. Ja mogę z całą pewnością powiedzieć, że żadnego mobbingu w muzeum nie ma. Jeśli ktoś z mobbing uważa to, że musi wypełniać zakres swoich czynności, to już jest jego interpretacja mobbingu. Nie mam też wiedzy, by pracownicy złożyli doniesienie o mobbingu do Inspekcji Pracy lub innych instytucji. Słowo "mobbing" pojawia się jedynie w wykazie pracy komisji, która przyjdzie do muzeum 20 grudnia - skomentowała Justyna Dziadek.

Jak przyjęła wystąpienie radnego Tomasza Jaklewicza na sesji nadzwyczajnej Rady Miejskiej?

- Ja się z tymi rzeczami nie zgadzam. Komisja przyjdzie, ustali swoje stanowisko w tej sprawie i dopiero wtedy będziemy mogli powiedzieć konkretne rzeczy - powiedziała.

W imieniu Urzędu Miasta i Gminy Pińczów sprawę skomentowała Beata Kita, zastępca burmistrza Włodzimierza Baduraka. Czy, jej zdaniem, doszło do jakiejś formy konfliktu między pracownikami muzeum a dyrektor placówki?

- Tak, ten problem jest. Zaznaczam jednak, że do nas nie wpłynęło oficjalne zawiadomienie pod tytułem "mobbing". Z tego, co zdołaliśmy ustalić, sprawa wygląda następująco. W 2019 roku do placówki przyszła nowa pani dyrektor. Troszkę zmieniły się warunki pracy. Może jest trochę więcej wymagań i większa dyscyplina. Może być tak, że nie wszystkim pracownikom się to podoba. Do momentu zakończenia prac komisji rewizyjnej oraz naszej komisji kontroli, trudno się wypowiadać jednoznacznie na ten temat. Z całą pewnością dyrektor Justyna Dziadek ma ambicje, to widać po ilości wystaw i osób odwiedzających muzeum. Związane z tym większe obciążenie pracowników może, w naszym odczuciu, powodować ich niechęć do przełożonego - mówi wiceburmistrz Beata Kita.

Jakie jest jej zdanie dotyczące audytu w Muzeum Regionalnym?

- Pracownicy komisji kontrolnej Urzędu Miejskiego, powołanej przez burmistrza, będą sprawdzać wątpliwości, które pojawiły się po audycie. Będzie to osobne postępowanie wewnętrzne, niezależne od działań komisji rewizyjnej. Do zakończenia kontroli trudno prognozować, czy rzeczy zawarte w audycie są prawdziwe. Radni na sesji używają bardzo mocnych słów. Pamiętajmy jednak, że często można używać ostrych stwierdzeń, a potem okazuje się, że nie były one do końca adekwatne do sytuacji. Poczekajmy na wynik kontroli. Pani dyrektor z szeregiem nieprawidłowości wskazywanych w audycie się nie zgadza - wyjaśnia Beata Kita.