Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Motocykle to pasja, pomoc to misja. Sylwia Puchała - Belferem Roku 2016/2017 w powiecie pińczowskim

ach
- Nigdy nie wiadomo, co przyniesie kolejny dzień. Dlatego cieszmy się każdą chwilą, którą możemy spędzić z rodziną - choćby tym, że wspólnie możemy zjeść śniadanie - mówi Sylwia Puchała. Na zdjęciu z mężem Tomaszem.
- Nigdy nie wiadomo, co przyniesie kolejny dzień. Dlatego cieszmy się każdą chwilą, którą możemy spędzić z rodziną - choćby tym, że wspólnie możemy zjeść śniadanie - mówi Sylwia Puchała. Na zdjęciu z mężem Tomaszem. archiwum prywatne
„Zmysłowa i subtelna. Krucha i silna. Dwoistość kobiet oszałamia, pociąga i urzeka” - cytat kiedyś, gdzieś przeczytany i zapamiętany, który idealnie pasuje do pewnej kobiety z Pińczowa. Jej pasją są motocykle, a pomoc innym i działanie misją. To oczywiście, Sylwia Puchała z Pińczowa, która w konkursie „Echa Dnia” uzyskała tytuł Belfra Roku 2016/2017 w powiecie pińczowskim.

-Belfer Roku - jak to pięknie brzmi. Bardzo mnie ucieszyła ta nagroda. To znaczy, że ktoś, gdzieś tam docenia to, co robię na codzień. Bardzo wszystkim dziękuję - skomentowała wygraną pani Sylwia.

Trzeba odnaleźć swoje miejsce w życiu
Pochodzi z Michałowa. Mieszka w Pińczowie. Studiowała w Kielcach na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego. Od 5 lat uczy w Szkole Podstawowej w Bogucicach, gdzie także jest wychowawcą klasy pierwszej, a od 9 lat także w Przedszkolu Numer 3 w Pińczowie. - Do ostatniej chwili wahałam się co wybrać - administrację, czy studia, po których będę mogła zostać nauczycielem. Wybrałam to drugie. I nie żałuję. Myślę, że już od najmłodszych lat ta myśl kiełkowała mi w głowie. Pamiętam, że gdy byłam mała bawiłam się w szkołę, a że mojego starszego rodzeństwa nigdy nie było w domu - moimi „uczniami” były lalki - wspomina z uśmiechem Sylwia Puchała podczas naszej rozmowy.

- A co, z perspektywy czasu jest najtrudniejsze w tym zawodzie? - pytam.
Pani Sylwia milczy chwilkę, zastanawia się. - Myślę, że każdy powinien znaleźć swoje miejsce i ja je znalazłam, dlatego nie umiem powiedzieć, co w tym jest najtrudniejsze. Wiem natomiast co jest najpiękniejsze. To świadomość, że dzieci rozkwitają na moich oczach, że będąc nauczycielką bierze się na siebie odpowiedzialność i pełni rolę jakby „drugiej mamy”, która nie tylko uczy, ale też trochę wychowuje. I w tym wszystkim najważniejsze jest być takim nauczycielem, żeby moi uczniowie zawsze dobrze mnie wspominali - odpowiada Sylwia Puchała.

Głowa pełna pomysłów
- Gdyby ktoś kazałby mi iść do pracy na 8 godzin, a później zamknąć drzwi i zostawić wszystko w biurze do następnego dnia - chyba bym tego nie zniosła - mówi pani Sylwia i nie ma powodu jej nie wierzyć, biorąc pod uwagę to, czym się zajmuje. To kobieta, która nie potrafi i nie lubi „siedzieć” w jednym miejscu.

W Przedszkolu numer 3 założyła Klub Twórczego Rodzica, aby mamy maluchów mogły się oderwać od codzienności, spotkać ze sobą, porozmawiać, a także coś wspólnie stworzyć, na przykład rękodzieło. Klub angażuje się także w charytatywne akcje i różnego rodzaju kiermasze, z których dochód przeznaczany jest na wyposażenie przedszkola - udało się kupić zestaw nagłaśniający, a także bramkę do piłki nożnej.

Pani Sylwia należy także do Stowarzyszenia Ziemia Pińczowski i jest radną Rady Miejskiej, która aktywnie włącza się w działania na rzecz społeczeństwa. Przykładowo jej pomysłem było złożenie projektu w ramach budżetu obywatelskiego na budowę placu zabaw przy pińczowskim przedszkolu numer 3.

Zdobywanie wiedzy też dla pani Sylwii jest priorytetem i zawsze znajdzie na to czas - właśnie obecnie kończy kurs nauczania języka angielskiego.

-Mam jeszcze wiele pomysłów, które chcę zrealizować, ale na razie brakuje czasu. Na pewno znów zaangażuje się w składanie wniosków w ramach tegorocznego budżetu obywatelskiego i cały czas będę działać na rzecz innych. - zapowiada pani Sylwia.

Motocykle zaczęły się od Tomka
- Wiatr we włosach i ryk silnika to jest to - mówi Sylwia Puchała, która jest także członkinią Klubu Motocyklowego Brave Dogs Polska Chapter Pińczów.

- Wszystko zaczęło się od Tomka - mojego męża. Pierwszy raz spotkaliśmy się w szkole średniej, w pińczowskim „Staszicu”. Ja bardzo lubiłam śpiewać i brałam udział w akademii na dzień nauczyciela. Wtedy mój Tomek, gdzieś tam mnie zauważył i zaczął przychodzić na próby. Nam brakowało chłopaka, który poudaje Michała Wiśniewskiego z „Ich Troje”, więc zaproponowałam to Tomkowi. Zgodził się i jakoś tak się zaczęło. Już wtedy miał długie włosy i przyjeżdżał do mnie motocyklem. To była boała MZ - etka - pamiętam do dziś - wspomina pani Sylwia.

I dodaje: - Od tamtej pory jeździmy razem. I jako klub angażujemy się w wiele akcji, jak na przykład: „Patrz w lusterka, motocykle są wszędzie”. Chcemy uświadamiać młodym ludziom, że warto mieć w życiu pasje i zmienić stereotyp, że motocykliści to tylko dawcy nerek. Jeździmy świadomie i odpowiedzialnie.

Osa jest tylko jedna
Na klubowej, czarnej, kurtce pani Sylwii, białymi literami wyszyta jest jej „ksywka” - OSA. - Dlaczego akurat tak na panią mówią?- pytam. - Moim marzeniem jest zakup właśnie takie modelu motocyklu i kiedyś na jakieś spotkanie klubowe założyłam koszulkę, którą kupił mi mąż - właśnie z obrazkiem Osy. Od tamtej pory wszyscy tak na mnie mówią. Z resztą tak jest łatwiej, bo w klubie może być wiele Sylwii, ale Osa jest tylko jedna - podsumowuje z uśmiechem pani Sylwia.

INFO Z POLSKI - najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie