Towarzystwa opieki nad zwierzętami otrzymały wstrząsające dane od Zakładu Utylizacji Zwierząt Saria, które odbierało od schroniska w Dyminach martwe zwierzęta. W 2009 roku było to 8,5 tony. - Licząc, że przeciętnie pies waży 15 kilogramów daje to zatrważającą liczbę ponad 47 psów miesięcznie - wyjaśnia Dagmara Głodowicz-Mazurek z TOnZ. - Mówiąc jeszcze bardziej obrazowo: codziennie w schronisku ginęło co najmniej jedno zwierzę. Nie wiemy zagryzione, chore, uśpione czy zabite. Te liczby są przerażające.
Nie lepiej było w 2010 roku. Od stycznia do września włącznie Dyminy dostarczyły 5,5 tony zwłok, co przeliczając na przeciętnego psa daje 40 zwierząt miesięcznie. Jak ginęły psy może pomóc ustalić powiatowy inspektor weterynarii sprawdzając ile środków do uśpienia użyto w schronisku w tym czasie.
Dopiero w październiku, gdy rozpętała się awantura i na wierzch zaczęły wychodzić informacje o nieprawidłowościach w schronisku, nastąpił cud ozdrowienia. W październiku ze schroniska ZUZ Saria zabrał 100 kilogramów: sześć dorosłych psów i 16 szczeniąt ze ślepych miotów. - Można sobie wyobrazić co działo się w Dyminach przez te wszystkie lata - mówi Glodowicz-Mazurek.
Na szczęście to już przeszłość. Od początku tygodnia członkowie organizacji prozwierzęcych nadzorują zwierzęta w schronisku i przygotowują się do jego przejęcia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?