Losowanie grup przyszłorocznych piłkarskich Mistrzostw Świata, które w dniach 14 czerwca – 15 lipca odbędą się w Rosji, odbyło się na Kremlu w Moskwie. Żyła nimi ostatnio cała Polska. Ta futbolowa gorączka nie dziwiła, a to z wielu powodów.
Po pierwsze, awansowaliśmy na Mundial po raz pierwszy od 2006 roku. Choć po drodze trzykrotnie graliśmy na Mistrzostwach Europy, w tym w 2012 roku u siebie, to żaden turniej pod względem prestiżu nie równa się Mistrzostwom Świata. Na nich właśnie grają najlepsze drużyny globu z najlepszymi piłkarzami.
Po drugie, wreszcie doczekaliśmy się reprezentacji, dla której sukcesem nie jest sam awans na Mundial, ale osiągnięcie na nim dobrego wyniku. Mamy kilku piłkarzy o uznanej w piłkarskim świecie marce i jeśli tylko trafią na turniej z formą, to będą w stanie dać nam wiele radości. Tym bardziej, że większość naszych reprezentantów jest w idealnym dla piłkarza wieku i dobrze wiedzą, że jeśli nie teraz, to następnej szansy może już nie być.
Po trzecie zaś, świadomość kadrowiczów. Przed Mundialem w Korei i Japonii w 2002 roku ówcześni reprezentanci tak się zachłysnęli awansem, że uwierzyli, iż bez problemów wyjdą z grupy. Boleśnie się o tym przekonali kończąc na ostatnim, czwartym miejscu, co powtórzyło się cztery lata później w Niemczech. Dziś nasi gracze zdają sobie sprawę, że – choć wysokie 7. miejsce w rankingu FIFA mówi co innego – nie są wcale futbolową potęgą i nie pompują balonika. Robert Lewandowski tuż po awansie powiedział wprost, że nie można oczekiwać od nas nawet ćwierćfinału, bo do najlepszych wciąż nam jeszcze brakuje. To trzeba docenić, bo pokora w sporcie też jest potrzebna.
No dobrze, ale jak to się ma w świetle przeciwników, którzy znaleźli się z nami w grupie H – Japonii, Kolumbii i Senegalu? W redakcji „Echa Dnia” losowanie grup śledziło czworo ekspertów – były piłkarz Korony Kielce Cezary Ruszkowski, kielecki arbiter Marcin Szrek, trener Nidy Pińczów Paweł Wijas oraz były piłkarz ręczny i olimpijczyk z Moskwy Zbigniew Tłuczyński. Wszyscy zgodnie podkreślili, że nie trafili nam się pożądani rywale (grupą marzeń typowano Polskę, Peru, Egipt i Panamę), ale też mogło być gorzej (za grupę śmierci uważano skład Polska, Hiszpania, Dania i Nigeria).
- Kolumbia będzie trudnym rywalem, ale przeciwstawimy się jej. Nasz obrońca Kamil Glik gra w jednym klubie [AS Monaco – przyp. red.] z ich najgroźniejszym napastnikiem Radamelem Falcao, więc powinien wiedzieć, jak go zatrzymać. Senegalczycy i Japończycy to poziom na pewno nie wyższy niż nasza kadra – ocenia Paweł Wijas.
Z kolei Zbigniew Tłuczyński przestrzega naszych piłkarzy, że w Moskwie – a tam zagramy pierwszy mecz – większość kibiców będzie przeciwko nim. – To raczej pewne, więc muszą maksymalnie się skoncentrować na grze. Jeśli tak będzie, to jestem spokojny o wyjście z grupy. A potem zobaczymy – podsumowuje.
Przypomnijmy, że Polska znalazła się w grupie H, która jako ostatnia rozpocznie rywalizację na Mundialu w Rosji. Polacy najpierw, 19 czerwca, zagrają w Moskwie na Otkrytie Arena (stadion Spartaka Moskwa) z Senegalem (godzina 17 czasu polskiego), potem 24 czerwca w Kazaniu z Kolumbią (godzina 19) i na koniec zmagań grupowych 28 czerwca w Wołgogradzie z Japonią (godzina 19).
ZŁOTA SETKA 2017. Zobacz listę najbogatszych firm w Świętokrzyskiem
ZOBACZ TAKŻE:
Śmiertelny wypadek w Katowicach na DTŚ. Mężczyzna wbiegł pod ciężarówkę
(Źródło:dziennikzachodni.pl)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?