Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Msza na cześć mieszkańców Orłowin, wspomagali powstańców styczniowych i partyzantów Batalionów Chłopskich

Andrzej Nowak
Pod symbolicznym Krzyżem Wolności w starych Orłowinach mieszkańcy złożyli kwiaty i zapalili znicze.
Pod symbolicznym Krzyżem Wolności w starych Orłowinach mieszkańcy złożyli kwiaty i zapalili znicze. Andrzej Nowak
W niedzielę w Sędku, gmina Łagów, odbyła się msza za mieszkańców pobliskiej wioski Orłowiny, którzy wspomagali powstańców styczniowych i partyzantów Batalionów Chłopskich podczas ostatniej wojny. Pod symbolicznym Krzyżem Wolności złożyli kwiaty i zapalili znicze.

Podczas mszy dziekan, proboszcz łagowskiej parafii, ksiądz Jerzy Beksiński wspominał mieszkańców Orłowin. Ich oddanie dla małej Ojczyzny, swojej miejscowości podkreślał w kazaniu pochodzący z Łagowa, wikariusz w Gorzycach, ksiądz Piotr Zwoliński. - Niech ich pamięć, twórcze wykorzystanie życia będzie tym fundamentem, na którym my, następne pokolenia chcemy dalej budować - powiedział. - Od których chcemy się uczyć i podtrzymywać tę świętą pamięć, która buduje także naszą tożsamość i świadczy o tym, kim my jesteśmy.

Uroczystość uświetnił koncert orkiestry z Bielin pod dyrekcją Jerzego Brackiego, która wykonała wiązankę melodii "Kłosy wojny". Z programem artystycznym wystąpiły dzieci z łagowskiej szkoły. Przewodniczący Powiatu Opatowskiego, orłowianin Bogusław Włodarczyk powiedział, że Orłowiny, wioska wśród Puszczy Jodłowej przechodziła burzliwe dzieje. Po rozbiciu oddziałów powstańczych pod Opatowem to tutaj powstańcy znaleźli oparcie. Gdy Polska odzyskała niepodległość, ludzie sami postawili krzyż. W wolnej Polsce, na własnej działce, za swoje pieniądze postawili szkołę podstawową. Przybył tutaj nauczyciel z potrzeby serca Antoni Małek. W 1939 roku poszedł bronić granic Polski, trafił do Katynia i ślad po nim zaginął. Podczas okupacji wioska była ostoją partyzanckich oddziałów. Po wojnie światowej ludzie szukali innego miejsca, bo pola zarastał las, zwierzyna wszystko niszczyła, była zła gleba. Dzięki pierwszemu staroście opatowskiemu Janowi Kaczorowi otrzymali ziemię w gminie Wojciechowice i założyli nowe Orłowiny.

Za trud podziękował mieszkańcom Orłowin członek Zarządu Powiatu Kieleckiego Bogdan Gierada, który przypomniał, że po wojnie musieli budować drugie swoje domy w gminie Wojciechowice. - To miłość do tych ludzi, którzy walczyli o naszą wolność, to potrzeba serca prowadzi nas do Orłowin, by tam się pomodlić - podkreślił gospodarz gminy, wójt Stefan Bąk.

Na uroczystości przybyli kombatanci, przedstawiciele szkół, OSP. Liczna była delegacja z sąsiedniego powiatu opatowskiego, z gminy Wojciechowice, z nowych Orłowin, gdzie obecnie mieszkają potomkowie starych Orłowin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie