[galeria_glowna]
Jednym z jurorów był znany kompozytor Krzesimir Dębski.
(fot. archiwum prywatne)
Czwarta edycja Festiwalu Piosenki i Ballady Filmowej, która w dniach 1-3 sierpnia odbywała się w Toruniu, ściągnęła do miasta Mikołaja Kopernika 25 wokalistów, którzy pomyślnie przeszli kwalifikacje. W gronie uczestników znaleźli się między innymi aktorzy i studenci szkół artystycznych z całego kraju. Były także dwie zawodniczki z zagranicy: z Amsterdamu i z Arras we Francji.
ORYGINALNE ARANŻACJE
- Konkurencja była naprawdę duża - przyznaje Małgosia. - Wśród uczestników był na przykład Marcin Januszkiewicz, który podczas Debiutów w Opolu występował razem z Marylą Rodowicz.
- Było wiele, bardzo dobrze śpiewających osób, co tu dużo mówić, głównie kobiet, które naprawdę były znakomite - podkreśla Łukasz Mazur.
Walka toczyła się więc na wysokim poziomie. Tym bardziej cieszy trzecie miejsce kielczan. Każdy z uczestników musiał wykonać jedną piosenkę filmową w języku polskim i jedną w obcym. Małgosia zaśpiewała: "Przyjdzie na to czas" z filmu "Zabicie ciotki" w reżyserii Mateusza Głowackiego oraz "My Funny Valentine" z "The Company" w reżyserii Roberta Altmana. Co ważne i co podkreślali jurorzy, obie piosenki w oryginalnych aranżacjach, które przygotował Łukasz Mazur.
Szczególnie dużym zaskoczeniem dla jurorów była nowa wersja kompozycji "Przyjdzie na to czas", poważnie odbiegająca od pierwowzoru, wykonywanego przez Violettę Willas.
ODKRYTE NA NOWO
- Dopiero kiedy zaczął się refren wiele osób odkrywało, że to ten utwór - śmieje się Łukasz Mazur. - Ta piosenka nieraz była określana mianem "głupostki". Była postrzegana jako lekka, błaha. Przy nowej aranżacji okazało się, że ma ciekawy tekst i ładną linię melodyczną.
Zresztą ta nawa propozycja zdobyła uznanie jurorów już podczas grudniowego Ogólnopolskiego Konkursu Piosenki poświęconego twórczości Władysława Szpilmana. Wówczas Małgosia z Łukaszem zajęli pierwsze miejsce.
- Wtedy właśnie usłyszałem pochwałę od legendy polskiej pianistyki i znakomitego aranżera Czesława Majewskiego. Był bardzo mile zaskoczony, że z tej piosenki udało się coś wyciągnąć - dodaje Łukasz.
Ale wróćmy do Torunia. Także druga kompozycja zaproponowana przez kielczan odbiegała od znanego standardu.
- Chciałam ją wykonać nie w sposób konkursowy, ale tak od siebie - zdradza Małgosia. - Kiedyś wykonywałam "My Funny Valentine" na festiwalu w Krakowie. Ten koncert prowadził pan Zbigniew Książek. Od niego usłyszałam tragiczną historię związaną z tą piosenką. Jej twórca nagrał ją i popełnił samobójstwo, wyskoczył z okna. Na taśmie utrwaliło się wszystko, także ten dramatyczny moment. Zresztą nagranie, jako dowód, trafiło do policji. Jest to historia nie tylko nieszczęśliwej, ale nieszczęśliwej i tragicznej miłości - wyjaśnia. - Tak też ją chciałam zaśpiewać.
ATRAKCYJNE WYRÓŻNIENIE
Interpretacja i aranżacja piosenek, wykonane przez Małgosię i Łukasza zrobiły również wrażenie na obecnych na festiwalu przedstawicielach stacji radiowej RMF Classic, którzy przyznali kielczanom wyróżnienie w postaci rocznej opieki medialnej.
- Każda nagroda jest motywacją do dalszej pracy, ale to wyróżnienie sprawia, że musimy się jeszcze bardziej przyłożyć i przygotować własny materiał, który będziemy mogli zaproponować słuchaczom - wyjaśnia Małgosia.
- Przed nami kolejne zmagania konkursowe. Dopóki nam się to nie sprzykrzy będziemy stawać w szranki, a przy okazji silić się na autonomiczne rzeczy - dodaje Łukasz.
Małgosia wzięła udział w koncercie galowym. Na zakończenie festiwalu jego laureaci oraz gwiazdy polskiej sceny wspólnie wykonali piosenkę "Słuchaj, kiedy śpiewa lud" z "Nędzników".
(fot. archiwum prywatne)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?