Budowa, o której mowa jest możliwa w efekcie jednej z bardziej kuriozalnych decyzji miejskich urzędników. W 2008 roku właściciel działki na skłonie góry wystąpił o warunki zabudowy - chciał postawić 27 domów jednorodzinnych w zabudowie szeregowej. Warunki, a później zgodę na budowę otrzymał.
O ZABUDOWIE NIE MA MOWY…
Zdaniem Artura Hajdorowicza, dyrektora Biura Planowania Przestrzennego, w tym miejscu, w strefie ochronnej ujęć wody, chronionego krajobrazu, w pobliżu rezerwatów nie powinna powstać żadna zabudowa i to z jego inicjatywy zaczęło się odkręcanie sprawy.
Wzruszenie prawomocnej decyzji: zgody na budowę nie jest jednak takie proste - wyroki i decyzje Samorządowego Kolegium Odwoławczego oraz sądu zapadające w ciągu ostatnich dwóch lat były korzystne dla inwestora.
Dopiero w czerwcu tego roku Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że dokonując analizy urbanistycznej mylnie wzięto pod uwagę istnienie budynku przy ulicy Grabinów i kierując się tak zwanym dobrym sąsiedztwem wydano decyzje o warunkach zabudowy. To daje podstawę do cofnięcia decyzji o warunkach zabudowy, a w dalszej konsekwencji do anulowania zgody na budowę. I to właśnie o opieszałość i niewyegzekwowanie tego wyroku ma pretensje radna Wojda.
- Można było wznowić postępowanie - mówi. O to dlaczego tego nie zrobiono chce zapytać dyrektora wydziału architektury Andrzeja Kędrę i resortowego prezydenta na najbliższej komisji architektury Rady Miasta, której przewodniczy.
INWESTOR MA PRAWO…
Dyrektor Andrzej Kędra nie czuje się jednak winny zaistniałej sytuacji. - Urzędnik nie musi wiedzieć, co jest samowolą, nie sprawdzamy legalności wszystkich obiektów obok wydając decyzje - tłumaczy. Nie uważa, że wyrok z czerwca pozwała wstrzymać cokolwiek.
- Inwestorowi przysługuje prawo do odwołania: po wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego napisał skargę kasacyjną. Drugą taką skargę napisało SKO broniąc swojej decyzji. Dopiero po ich rozpatrzeniu, jeśli NSA utrzyma decyzję WSA możemy wznowić postępowanie o pozwolenie na budowę - wyjaśnia. Oczywiście na każdą naszą decyzję inwestorowi przysługują zażalenie i odwołanie i należy się liczyć z tym, że będzie z tego prawa korzystał, a do czasu uprawomocnienia się decyzji cofającej pozwolenie na budowę może ją realizować.
Wszystko wskazuje, że budowa się rozpoczęła, bo na górze pojawiły się wykopy. - Oczywiście inwestor ma prawo budować, a potem, jeśli utraci pozwolenia, domagać się odszkodowania - przyznaje Kędra. Czy na to liczy właściciel? Wczoraj nie znalazł czasu na rozmowę z "Echem Dnia".
- Inwestor wie, że miasto chce unieważnić tę decyzję, zdaje sobie sprawę z ryzyka rozpoczynając budowę - mówi dyrektor, dodając, że do tej pory nie została rozstrzygnięta sprawa doprowadzenia wody do budynków. Kędra podkreśla, że ochrona terenów nie może odbywać się jedynie przy pomocy odmów warunków zabudowy. - Od tego są plany zagospodarowania przestrzennego - mówi.
PLAN POWSTAJE
Jednak plan tej okolicy dopiero powstaje. - W ciągu dwóch tygodni powinien być gotowy, wyłożymy go do wglądu i na początku stycznia powinien być uchwalony - przyznaje Artur Hajdorowicz.
Pora po temu najwyższa, bo w magistracie leżą wnioski kolejnych inwestorów zainteresowanych tym terenem, a urząd może zawiesić postępowanie, ale tylko na 9 miesięcy. Dwie takie sprawy już się przedawniły. - Pan, który chce budować kolejne szeregowce od ulicy Bernardyńskiej po Grabinę złożył skargę na naszą opieszałość, bo sprawa trwa 3 lata - przyznaje Kędra.
- Ostatnio dostał decyzję odmowną, ale łatwo przewidzieć, że na tym sprawa się nie skończy. Ten teren jest bardzo atrakcyjny dla inwestorów i bez planu, który wytyczy granice, gdzie nie można budować nie zakończymy sporów - podkreśla.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?