Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na kocią łapę

Iza Walusińska
Ogromna zaletą mieszkania razem jest możliwość poznawania siebie nawzajem pod niemal każdym kątem.
Ogromna zaletą mieszkania razem jest możliwość poznawania siebie nawzajem pod niemal każdym kątem.
Zrobi herbatę, umyje plecy, zostawi skarpetki na podłodze czyli o zaletach i wadach wolnych związków.

Na moim roku są dwie mężatki i pięć konkubin, czyli dziewczyn, które zdecydowały się na mieszkanie ze swoimi chłopakami przed ślubem. Statystyka przechyla się więc w stronę wolnych związków. Na czym one jednak polegają? Jakie czyhają po drodze pułapki? Jakie są zalety mieszkania razem? Zadałam te pytania zaprzyjaźnionym parom. A oto, co mi opowiedzieli.

Jak można, to się nie chce

- Największą i niewątpliwą zaletą mieszkania razem jest to, że nie trzeba się ukrywać przed rodzicami - twierdzi Piotrek, student politologii w Krakowie, mieszkający ze swoją dziewczyną od dwóch lat. - Nikt nie przeszkadza, można zachowywać się głośno i przede wszystkim kochać się wtedy, kiedy naprawdę ma się na to ochotę. A nie wtedy, gdy jest możliwość.

- Z czasem jednak seks powszednieje - dodaje Marek, student edukacji muzycznej, któremu właśnie rozpadł się dwuletni związek. - Może brakuje tej adrenaliny, która powstaje w chwili obawy, że rodzice zaraz wejdą i nas nakryją?

- Adrenalina jest i to nawet wielka - nie zgadza się Iza, studentka polonistyki, od dwóch lat w związku - zwłaszcza, kiedy ma się współlokatorów. Kiedyś zostaliśmy nakryci przez naszego kolegę. Wszedł, żeby spytać, czyja zupa stoi na kuchni. To było gorsze niż gdyby przyłapała nas moja mama. Ona nas przynajmniej zna! A to byli obcy ludzie!

Zrobi herbatę, umyje plecy

Seks nie jest jednak głównym powodem, dla którego ludzie decydują się zamieszkać razem. Jak się okazuje, robią to ze względów czysto praktycznych: oszczędność czasu czy pieniędzy - we dwoje podobno mniej się wydaje.
Piotrek twierdzi, że najfajniejsze we wspólnym mieszkaniu jest to, że można drugą osobę poprosić o zrobienie herbaty.

- Nie można jednak przesadzać. Czasem i ja muszę wstać i zrobić tę herbatę. Równowaga musi być zachowana. To przepis na udany związek - opisuje.
- Podobnie z innymi pracami domowymi. Niestety, dzisiaj kobietom nie wystarcza stanie przy garach i gotowanie dla całej rodziny. Buntują się - żartuje Marek - i trzeba im pomagać.

- Tak, ale łatwiej mieszka się z kobietą niż samemu - ripostuje Piotrek - wszystkie obowiązki domowe dzielone są wtedy na dwoje. To duża oszczędność czasu.

Trzeba się martwić o żarcie

Z drugiej strony moi rozmówcy zwracają uwagę na to, że trzeba szybko dorosnąć. Opłacanie rachunków, czynszu, umiejętność gospodarowania pieniędzmi w taki sposób, by starczyło, niejednej parze spędza sen z powiek.

- Czasem związek może się rozpaść z braku pieniędzy - zauważa Marek - gdy jedna strona dostaje od rodziców więcej lub w ogóle jest bogatsza. W małżeństwie jest wspólnota majątkowa, w luźnym związku nie ma. To rodzi poważny konflikt.
Ognie piekielne i koleżanka

- Najgorzej, gdy rodzice nie traktują cię poważnie - dodaje Iza - i myślą , że twój związek to chwilowy kaprys. Albo gdy nie akceptują twojego partnera. Zrobią wtedy wszystko, by uprzykrzyć wam życie.

Syndrom obrażonych matek i ojców nie jest niestety rzadkością. Hasła w stylu: "masz gdzie mieszkać, po co się wyprowadzasz"? Lub "nie jesteście jeszcze małżeństwem, nie angażuj się tak szybko" słyszało wielu spośród moich rozmówców.

- Moi rodzice dotknięci są tak bardzo, że potrafią nie odzywać się tygodniami, a moją dziewczynę przedstawić cioci: koleżanka - opowiada Łukasz, absolwent anglistyki, w związku od kilku lat.

- Najgorsi są rodzice, którzy straszą ogniami piekielnymi - mówi Ola, studentka ogrodnictwa, mieszkająca ze swoim chłopakiem od 4 lat - mówią o karze boskiej i ogólnie wprowadzają chory klimat. To niedorzeczne, żeby w XXI wieku przejmować się takimi rzeczami. Wolę karę boską niż rozwód z powodu niedopasowania - dodaje.

Nic się nie ukryje

Wszyscy zgodnie twierdzą, że mimo wszystkich niedogodności, kłótni, nudy w związku, problemów z rodzicami, najważniejsze jest dla nich, by poznać przyszłego męża czy żonę na wylot.

- Kiedy z kimś mieszkasz, uczysz się troszczyć o niego. Zaczynasz martwić się, czy zjadł rano śniadanie, czy ma się w co ubrać. Czasem może to wydawać się śmieszne, bo pełni się rolę matki, ale dzięki temu wiesz, że związek z drugą osobą polega na nieustannej pracy, nie na patrzeniu sobie w oczy - podsumowuje Agnieszka, uczennica liceum, która przez dwa lata była w stałym związku ze swoim sąsiadem.

- Psychologowie twierdzą, że miłość kończy się po dwóch latach - mówi Ela, absolwentka resocjalizacji - potem jest już tylko związek. A to nie uczucie, tylko relacja, nad którą nieustannie trzeba pracować. Dlatego ważniejsze od sporów, czy można ze sobą mieszkać przed ślubem jest, by nauczyć się tolerancji dla drugiego człowieka. Bez niej nie ma udanego związku, wszystko jedno czy z obrączką czy bez niej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie