Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na kruchym lodzie łatwo o tragedię

/mow/
Lód na rzekach i stawach jest coraz cieńszy! Zabawy na dzikich ślizgawkach czy wędkowanie na lodzie może się skończyć tragicznie - ostrzegają strażacy.

We wtorek w Przemyślu strażacy z narażeniem życia ratowali wędkarza, który dryfował po Sanie na krze. Kawał lodu, na którym mężczyzna wędkował, oderwał się i płynął rzeką. Na pomoc ruszyli strażaccy płetwonurkowie. Jeden z nich, gdy skakał wędkarzowi na ratunek, został ściśnięty przez kry. Leży w szpitalu, w poważnym stanie.

Służby ratunkowe ostrzegają, że lód już nie jest taki gruby, jak jeszcze kilka tygodni temu i należy zachować szczególną ostrożność.

Lody topnieją

- Codziennie otrzymujemy komunikaty meteorologiczne i hydrologiczne. Z naszych prognoz wynika, że przy nocnych mrozach i cieplejszych dniach lody będą topniały powoli. To dobrze, bo na razie nie ma zagrożenia powodziowego. Ale z drugiej strony trzeba uważać i najlepiej nie wchodzić na lód. Jego warstwa na rzekach i innych zbiornikach jest coraz cieńsza, zwłaszcza przy brzegu - ostrzega dyżurny Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody.

O rozwagę apelują także strażacy. - Lód często jest nieprzewidywalny. Na tym samym zbiorniku jego warstwa może mieć różną grubość, na przykład z powodu prądów czy ciepłych źródeł - tłumaczy Arkadiusz Wesołowski, rzecznik prasowy świętokrzyskich strażaków. - Do tego dochodzą przeręble, robione przez wędkarzy. Może się zdarzyć, że przysypie je śnieg i takie miejsce słabo zamarznięte stanie się kompletnie niewidoczną pułapką. Dzikie ślizgawki kuszą zwłaszcza dzieci. Między innymi po to, aby je stamtąd odciągnąć od lat pomagamy wylewać lodowiska.

Ratuj z głową

Do tej pory świętokrzyscy strażacy nie musieli ratować nikogo spod lodu. Ale ćwiczą takie akcje, na wypadek podobnego nieszczęścia. I radzą, co robić, gdyby jednak doszło do załamania się lodu pod człowiekiem. - Przede wszystkim, jeśli już wędkarze decydują się na łowienie pod lodem, to niech chodzą grupami. Wtedy zawsze jest ktoś, kto wezwie pomoc. Warto zabrać ze sobą linkę, która może posłużyć do wyciągania poszkodowanego - wylicza Arkadiusz Wesołowski.

- Jeżeli decydujemy się na samodzielne udzielanie pomocy, to trzeba pamiętać, że nie wolno podchodzić zbyt blisko miejsca załamania się lodu, aby samemu nie stać się ofiarą. Nie wolno też stać, lepsza jest pozycja leżąca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie