Potem przyszła klęska - jeszcze szybsza, niż ta wrześniowa. Pobici, opuszczeni przez dowódców, ulegli. Przyszła zrozumiała gorycz i zniechęcenie. Ci z Solidarności poczuli się zdradzeni przez swoich szefów, ci z ZNP pomyśleli, że zostali wykorzystani. Strajk miał zostać wznowiony we wrześniu. Taka była zapowiedź. Jak to dziś wygląda? Ano, nijak. Niby jakieś tam konsultacje mają być prowadzone. Szef największego związku siedzi cicho, bo ma te kilkanaście tysięcy miesięcznie, a wybory w ZNP się zbliżają i szkoda by było stracić dobrą posadę. A nuż mu ktoś porażkę wypomni? Belfrzy nie mają ochoty, by odkurzyć swoje karabiny i znów stanąć w szeregu. Idę o zakład, że ani nie odkurzą, ani nie staną. Mają dosyć. Nikt ich nie wspiera.
Rząd dał podwyżki - po te 200 do 300 złotych, ale się tym nie chwali, bo i po co rozgrzebywać pobojowisko? Nauczyciele, rzecz jasna, wzięli bez szemrania, ale się nie cieszą. Miał być tysiak, są ochłapy. Opozycja w koło powtarza slogan o deformie oświaty, ale na tym koniec. Niby coś tam obiecują, ale kto by w to wierzył? Nie takie rzeczy się obiecuje przed wyborami. Pedagodzy będą dalej zarabiać tyle, co kasjerka w supermarkecie i uczyć nasze dzieci zgodnie z XIX wiecznym systemem. Wyjście mają jedno - mieć jak najwięcej dzieci i szybciutko przejść na emeryturę. Dostaną tyle „świadczeń +”, że wreszcie poczują się docenieni.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?