Nagana ma być batem na ucznia

Oceny naganne z zachowania mają blokować niesfornym uczniom promocję do następnej klasy. Zdania na temat tego pomysłu są podzielone. - To nie jest dobre rozwiązanie - uważa Irena Kotwica, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 34 w Kielcach.

Choć oceny z zachowania znajdują się z na świadectwie każdego ucznia, to jak na razie nie mają one wpływu na promocję do następnej klasy. Sześciostopniowa skala przewiduje stopnie od wzorowego, przez bardzo dobry, dobry, poprawny, nieodpowiedni po naganny. Aby otrzymać tę najniższą notę, trzeba się nieźle "napracować". Naganny uczeń to taki, który notorycznie łamie szkolny regulamin - ma na swoim koncie wybryki chuligańskie, został przyłapany na paleniu papierosów, piciu alkoholu, zażywaniu narkotyków, opuszcza lekcje, stosuje przemoc wobec kolegów.

Najprawdopodobniej już od najbliższego roku szkolnego ocena z zachowania będzie miała wpływ na promocję do następnej klasy. W rygorystycznym projekcie przygotowanym jeszcze przez poprzedniego ministra edukacji zapisano, że każdy uczeń, który otrzyma na zakończenie roku naganną notę z zachowania, zostaje na drugi rok w tej samej klasie. Kolejny projekt rozporządzenia, który przygotował już resort kierowany przez Romana Giertycha, jest łagodniejszy - przewiduje on, że promocji do następnej klasy nie otrzyma uczeń, który trzy razy z rzędu będzie miał naganną ocenę z zachowania na koniec roku. Jeżeli otrzymałby taki stopień dwa razy z rządu, to o jego przejściu do następnej klasy decydowałaby rada pedagogiczna.

Nauczyciele różnie oceniają ten pomysł. W szkołach podstawowych nota naganna to rzadkość, ale już w gimnazjach i szkołach ponagimnazjalnych takie stopnie się zdarzają.

- Na zakończenie drugiej klasy, której byłam wychowawczynią, trzy osoby otrzymały ocenę naganną z zachowania. W naszej szkole uczniowie są punktowani za dobre i złe zachowanie i każdy z nich zdaje sobie sprawę z tego, za co można zdobyć te punkty - mówi Bogusława Chruściel, nauczycielka z Zespołu Szkół Spożywczych w Sandomierzu. - Pomysł uzależnienia promocji od stopnia z zachowania ma z pewnością na celu podniesienie bezpieczeństwa w szkole i kultury osobistej uczniów. Może też wpłynąć na wyniki nauczania.

Sceptyczna wobec nowego pomysłu jest Anita Stanisławska, zastępca dyrektora Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Kielcach. - Za złe zachowanie nie można karać dziecka zostawieniem go na drugi rok w tej samej klasie. To nie jest metoda wychowawcza - przekonuje. - Już sama ocena naganna na świadectwie jest karą. Żadna dobra szkoła nie przyjmie ucznia z takim stopniem. Drugoroczność jest wielką porażką i jest uzasadniona tylko wtedy, gdy uczeń powinien nadrobić zaległości w materiale.

To niedobry pomysł

Irena Kotwica, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 34 w Kielcach: - To nie jest dobry pomysł, by ocena naganna z zachowania rzutowała na promocję do następnej klasy. Przyznam, że nie pamiętam, by jakiś uczeń w ciągu ostatnich lat otrzymał w naszej szkole na zakończenie roku taką ocenę z zachowania. W szkołach podstawowych to rzadkość. Takiego stopnia nie stawia się za jednorazowy wybryk, lecz za powtarzające się wykroczenia i brak ze strony ucznia chęci poprawy. Jeśli już zdarzy się uczeń z problemami wychowawczymi, to staramy się mu pomóc i dać mu szansę poprawy. W czasach, gdy podstawówki były jeszcze szkołami ośmioklasowymi mieliśmy w ostatniej klasie ucznia, który notorycznie znęcał się nad kolegami, kradł i w żaden sposób nie chciał się poprawić. Otrzymał na zakończenie ocenę naganną.