Mówią trenerzy:
Mówią trenerzy:
Jerzy Wójcik, trener Orlicza Suchedniów: - Po dwóch przegranych, ale niezłych meczach w naszym wykonaniu, ponieśliśmy porażkę. Nasza gra rozczarowała, nie byliśmy w stanie nawiązać równorzędnej walki z Wierną, która spośród naszych dotychczasowych rywali w tym sezonie była najbardziej poukładanym zespołem.
Mariusz Lniany, trener Wiernej Małogoszcz: - Nie pozwoliliśmy Orliczowi rozwinąć skrzydeł. Kluczem do zwycięstwa była nasza gra w obronie, stworzyliśmy zaporę nie do przejścia, praktycznie wyłączyliśmy z gry Rabendę, Gila, Hajduka, a więc czołowych zawodników rywala. Gdybyśmy jeszcze byli skuteczniejsi w ataku, moglibyśmy cieszyć się z jeszcze wyższej wygranej.
Orlicz nie zdobył punktów w dwóch ostatnich meczach wyjazdowych w Nowym Wiśniczu i Zabierzowie. Wierna zgoła lepiej radzi sobie w tym sezonie i to zresztą było widać na boisku.
GOSPODARZE ZWIESILI GŁOWY
Ledwie arbiter Maciej Mądzik dał znak do rozpoczęcia gry, a już Wierna mogła prowadzić. Piotr Kajda znakomicie podał do Bartosza Malinowskiego, ten jednak strzelił zbyt lekko i Robert Bilski wyłapał piłkę. Po kwadransie gry ten sam duet znów miał okazję rozpracować defensywę miejscowych. Tym razem Kajda wrzucił piłkę z kornera, Malinowski próbował zaskoczyć "Bila" strzałem z przewrotki, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką jego bramki. Co się jednak odwlekło, to nie uciekło. W 35 min. Tomasz Miernik idealnie zacentrował z lewej flanki na 8 metr od bramki Orlicza, suchedniowskich obrońców uprzedził Kajda i ładnym strzałem głową zmusił Bilskiego do kapitulacji. Chwilę potem ten sam zawodnik Wiernej nie wykorzystał błędu obrony Orlicza, huknłą wprawdzie jak z armaty, ale bramkarz Orłów sparował futbolówkę na rzut rożny. - Panowie, co się dzieje?! Straciliśmy bramkę i już zwieszamy głowy?! - wściekał się na kolegów suchedniowski golkiper, ale miejscowi nie byli w stanie podnieść się z kolan i choćby raz zagrozić "świątyni" Marcina Zielińskiego.
KAJDĘ WYRĘCZYŁ PAWŁOWSKI
Obraz gry niewiele zmienił się po przerwie. Wierna natarła z impetem. Między 57 a 59 minutą sam tylko Piotr Kajda miał dwie okazje do podwyższenia wyniku. Raz jednak uderzył z 17 metrów minimalnie obok słupka, a potem - mając przed sobą tylko Bilskiego - zamiast spytać bramkarza, który róg wybiera, fatalnie spudłował. Gdyby wykorzystał te sytuacje, znacznie wcześniej byłoby już "pozamiatane". Kajdę wyręczył dopiero w 80 minucie Piotr Pawłowski, który wykorzystał dośrodkowanie Łukasza Gajdy z rzutu rożnego, wyskoczył najwyżej na piątym metrze, uderzył piłkę głową - suchedniowski bramkarz zdołał ją wprawdzie odbić, ale futbolówka uderzył w słupek i zatrzepotała w siatce. Orlicz miał okazję zdobyć honorowego choćby gola już w ostatniej minucie, ale Zieliński powstrzymał najskuteczniejszego w tym sezonie gracza Orlicza Daniela Rabendę. Ta akcja, oraz strzał Sebastiana Hajduka (minimalnie niecelny) to było jednak zdecydowanie za mało, aby cokolwiek zdziałać z poukładaną jedenastką z Małogoszczy...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?