MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Najpierw wykonali jednolite podłoże, teraz kopią od nowa (zdjęcia)

Marcin JAROSZ
Powodem są przepusty pod drogą, które będą pełniły funkcję przejść dla małych zwierząt.
Powodem są przepusty pod drogą, które będą pełniły funkcję przejść dla małych zwierząt. Marcin Jarosz
Ekipy pracujące przy rozbudowie drogi z Chmielnika do Staszowa psują to, co wykonały wcześniej. Winne kłopoty z dostarczeniem materiałów i korekty w dokumentacji.

[galeria_glowna]
Rozbudowa trasy z Chmielnika dotarła już do Szydłowa. Prace idą w dobrym tempie. Drogowcom sprzyja pogoda a inwestor liczy na to, że cały odcinek pomiędzy Staszowem a Chmielnikiem uda się przykryć pierwszą warstwą asfaltu.

Na razie jednak, to co wykonano do Szydłowa trzeba było częściowo zepsuć. Technologia, którą zachwalano jeszcze przed rozpoczęciem inwestycji, miała dawać gwarancję długiej żywotności nowej drogi bez względu na obciążenie.

Dlatego zamknięto trasę na całym odcinku, aby mogła wejść tram specjalna maszyna, która układała warstwę betonu na całej szerokości nowej jezdni. Podobnie mają zostać wykonane ostatnie warstwy asfaltu. Zdaniem przedstawicieli Strabaga - wykonawcy tej inwestycji - taki zabieg eliminuje przede wszystkim łączenia technologiczne, które często są przyczyną późniejszych problemów.

Okazuje się jednak, że plan może być unijny, ale rzeczywistość jest już zupełnie inna. Wykonawcy najpierw zrobili podstawę pod drogę a potem wzięli się za wykonanie przejść dla małych zwierząt, które są umieszczone pod przyszłą drogą. W efekcie zniszczyli to, co wykonali do tej pory.

- Wykonawcy poprosili inżyniera kontraktu o zatwierdzenie takiego sposobu wykonania. Powodem są małe kłopoty organizacyjne. Po prostu nie udało się na czas dostarczyć od producenta tych rur, które układane są w poprzek jedni jako przejścia dla małych zwierząt. W niektórych miejscach trzeba było też poprawić projekt, bo przejścia nie mogły być umiejscowione w tych miejscach, które były wskazane w projekcie. Cały proces jest jednak zatwierdzony przez nadzór. Wykonawca będzie musiał na swój koszt zabezpieczyć te miejsca w drodze, aby nie pojawiały się później pęknięcia w jezdni - wyjaśnia Maciej Grzeszczak z Rejonu Dróg Wojewódzkich w Staszowie.

Przekonuje, że nadzór inwestorski bardzo pilnie patrzy wykonawcom "na ręce". Drugą stroną medalu jest to, że samemu inwestorowi, czyli Świętokrzyskiemu Zarządowi Dróg Wojewódzkich bardzo zależało na tym, aby w tym roku wykonać ustalony wcześniej przerób. To między innymi dlatego specjalistyczne maszyny zaczęły działać, zanim umieszczono pod drogą wszystkie wymagane przepusty. Urzędnicy przekonują, że zmiany nie odbiją się na jakości wykonania i wytrzymałości nowej drogi. Dziś nie ma powodu im nie wierzyć. Wszystko jak zwykle zweryfikuje czas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie