Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najstarszy mors w regionie świętokrzyskim opowiada o zaletach lodowatych kąpieli

Lidia CICHOCKA
Grupa świętokrzyskich morsów po kąpieli w Borkowie, w środku prezes Edward Dłużewski. Na następną kąpiel morsy zapraszają w sobotę (22 stycznia) na zalew Piaski w Starachowicach, a w niedzielę o 11.30 na kielecki zalew.
Grupa świętokrzyskich morsów po kąpieli w Borkowie, w środku prezes Edward Dłużewski. Na następną kąpiel morsy zapraszają w sobotę (22 stycznia) na zalew Piaski w Starachowicach, a w niedzielę o 11.30 na kielecki zalew. Dawid Łukasik
O tym jak i dlaczego został morsem, zaletach kąpieli w przerębli, a także o skutkach zdrowotnych lodowatej kuracji opowiada Edward Dłużewski, najstarszy mors w regionie świętokrzyskim

Opinia lekarza

Opinia lekarza

Dr med. Jerzy Lewko, specjalista rehabilitacji medycznej z tarnowskiego klubu morsów:
Kąpiele morsowe można porównać do nowoczesnej, coraz częściej stosowanej terapii zimnem (krioterapii). Ludzie, którzy uprawiają ten sport, najpierw rozgrzewają się intensywnymi ćwiczeniami i potem zanurzają na kilka minut w lodowatej wodzie. To bardzo silny bodziec termiczny, w wyniku którego do-chodzi do skurczu powierzchownych naczyń krwionośnych. Krew wycofuje się do naczyń położonych głębiej, poprawiając krążenie w wewnętrznych narządach i tkankach organizmu. Po wyjściu z wody i ponownej rozgrzewce, już w normalnej temperaturze, dochodzi do reakcji odwrotnej - silnego ukrwienia skóry (staje się mocno zaczerwieniona), stawów skokowych, kolanowych, kończyn górnych. W ten sposób poprawia się ich odżywienie i regeneracja. Zimowe kąpiele działają silnie bodźcowo, wzmacniając odporność organizmu na chłód i wirusy. To prawda, że morsy bardzo rzadko zapadają na przeziębienia, czy grypę. Takiej zaprawy mogą próbować tylko osoby w młodszym wieku i zdrowe, które nie chorują na serce czy inne choroby układu krążenia. Starsi tylko wówczas, gdy są w morsowaniu dobrze zaprawieni. Nie może przeciętny człowiek, ot tak sobie z marszu wskoczyć do lodowatej wody, bo szok termiczny i zapalenie płuc gotowe.

* Lidia Cichocka:- Co wgoniło pana do lodowatej wody? Bo morsem został pan nie tak dawno.
Edward Dłużewski: - Rzeczywiście było to w 2007 roku. A popchnęła mnie do tego troska o własne zdrowie. Lekarz powiedział mi, że muszę zacząć coś robić, jeśli nie chcę mieć amputowanej nogi.

* To było w Kielcach?
- Nie, na leczeniu w kołobrzeskim sanatorium. Zapytałem wtedy czy mogę się kapać z morsami, bo widziałem ich i bardzo mi się to podobało. A ponieważ usłyszałem, że nie ma przeciw-wskazań, poszedłem na plażę.

* W jakiej porze roku to było?
- Zimą. Dokładnie 6 stycznia.

* Kąpał się pan razem z innymi?
- Nie. Wtedy byłem sam. Rozebrałem się, zanurzyłem w wodzie, wyszedłem.

* I?
- Bardzo mi się spodobało. To fantastyczne uczucie. Ja czuję zimno jak każdy, ale w wodzie mi ono nie przeszkadza. Nie jest problemem wejść do lodowatej wody. Naprawdę. A zwłaszcza, gdy jest duży mróz, wtedy woda wydaje się wręcz ciepła.

* Szybko pan wrócił na tę plażę?
- Tak i przez długi okres raz w miesiącu wracałem do Kołobrzegu by przez tydzień kąpać się trzy, cztery razy. Ale przesadziłem.

* Za dużo tego było?
- Tak, kąpiele działają fantastycznie, jeśli nie doprowadzi się do wychłodzenia organizmu. Dlatego trwają po kilka minut. A ja kąpałem się bez umiaru i zapadłem na chorobę gardła. Musiałem na pół roku przerwać kąpiele.

* Ale wrócił pan do nich.
- Oczywiście. Wyleczyłem się i znowu kąpałem w zimnej wodzie. Bo przecież dzięki tym kąpielom pozbyłem 70 - 80 pro-cent innych schorzeń.

* Tak dużo ich pan miał?
- Owszem, zapracowałem na nie uczciwie niehigienicznym trybem pracy. Spędzałem w samochodzie po 12 godzin, potrafiłem przejechać 1200 km w ciągu doby. Nic dziwnego, że miałem kłopoty z krążeniem. A ponieważ jestem z długowiecznej rodziny, miałem perspektywę: żyć 20 lat bez nogi. Wolałem się leczyć, ale w sposób dla mnie przyjemny.

* Teraz już nie jeździ pan nad morze?
- Kąpiel w morzu jest na pewno lepsza, sól, mikroelementy, ale to wymaga czasu i pieniędzy. Można przecież kapać się i u nas, mamy sporo zbiorników wodnych.

* W lipcu ubiegłego roku dzięki pana aktywności po-wstał Świętokrzyski Klub Morsów, już nie jest pan sam.
- Zawsze starałem się popularyzować te kąpiele. Nawet jak kąpałem się samotnie nad morzem, wybierałem taką porę by widzów było jak najwięcej. A nuż ktoś się zdecyduje pójść w moje ślady jak zobaczy, że nie taki diabeł straszny. W Kielcach namawiałem kolegę by mi towarzyszył, ale zrobił to ze dwa razy. Na szczęście udało się znaleźć innych, także dzięki wsparciu "Echa Dnia".

* Ilu morsów mamy obecnie w regionie?
- W chwili założenia klubu było ich 27, teraz około 50 w tym kilka pań. Najmłodsza foczka ma 9 lat.

* Gdzie się spotykacie?
- Nad różnymi akwenami. W sobotę chcemy się kapać na Piaskach w Starachowicach a w niedzielę o 11.30 w kieleckim Zalewie. Kąpiel poprzedzi msza za powstańców styczniowych.

* To nie pierwsza pana kąpiel z intencją.
- Uważam, że w ten sposób można zwrócić uwagę, upamiętnić różne wielkie daty w naszej historii, bo jestem amatorem historykiem. Od kilku lat biorę udział w marszu Szlakiem I Kadrowej z Krakowa do Kielc.

* Uprawia pan jeszcze jakieś sporty?
- Chętnie chodzę na piesze wycieczki. Chodzę boso po śniegu, ale tutaj też zdarzyło mi się przesadzić i odmrozić stopę. Nie uda mi się pobić rekordu mojego taty, który w wieku 45 lat potrafił przebiec po kopnym śniegu 3 km. Lekarka, której to opowiadałem powiedziała mi, że za późno zacząłem by dogonić ojca. Miałem ponad 70 lat i chyba jestem najstarszym morsem w Polsce.

* Co jeszcze niezwykłego pan robił?
- W Bułgarii po pokazie dla turystów razem z kolegą chodziliśmy po rozżarzonych węglach. Zrobił się wielki raban jak to zobaczyli, chcieli nas wieźć do lekarza, ale nam nic nie było. I chciałem to powtórzyć w czasie topienia Marzanny w Marzyszu, ale proszono bym dał spokój, bo do lekarza daleko.

* Najbliżsi też dali się zarazić miłością do zimnej wody?
- Żona była bardzo przeciwna, ale teraz chyba uznała, że nie ma na mnie mocnych a syn obserwuje z sympatią, ale sam nie chce spróbować. Pokazał tylko dziadka wnukom.

* Co można poradzić osobom, które chcą spróbować kąpieli w zimnej wodzie?
- By przyszły i spróbowały. Niektórzy przed wejściem do wody rozgrzewają się intensywnie, ja raczej nacieram ciało śniegiem by różnica temperatur była jak najmniejsza, ale każdy wybiera jak chce się przygotować. Warto pamiętać o czapce, bo przez głowę ucieka najwięcej ciepła. Po kąpieli trzeba się rozgrzać.

* Liczy pan swoje kąpiele?
- Zapisuję każdą i wiem, że było ich już 330. A będzie więcej, bo sezon morsów trwa do końca marca. Moim marzeniem jest, by ktoś - nie wiem firma czy samorząd, zasponsorowały nam ogrzewany autobus, którym można podjechać nad zbiornik i przebrać się w cieple. Wtedy moglibyśmy co tydzień kąpać się gdzie indziej propagując zdrowy styl życia. Pierwszy raz większą grupą pojedziemy do Mielna na kolejny Międzynarodowy Zjazd Morsów. Kiedy byłem na nim w 2008 roku kąpało się 900 osób, rok później było ich 1500. To naprawdę cieszy.

*Dziękuje za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie