Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najsympatyczniejsi maturzyści roku 2013 zwiedzali najbardziej interesujące miejscowości Belgii

Bartłomiej BITNER [email protected]
Wszyscy uczestnicy wycieczki, wraz z europosłem Czesławem Siekierskim, w Parlamencie Europejskim.
Wszyscy uczestnicy wycieczki, wraz z europosłem Czesławem Siekierskim, w Parlamencie Europejskim.
Gościli tam na zaproszenie europosła Czesława Siekierskiego.

Podróż zafundował do Belgii europoseł Czesław Siekierski, a wzięli w niej udział nie tylko nasi najsympatyczniejsi maturzyści z województwa świętokrzyskiego wybrani w konkursie "Echa Dnia", czyli klasa IIIC z IV Liceum Ogólnokształcącego imienia Hanki Sawickiej w Kielcach, ale także troje nauczycieli, którzy zajęli miejsca w pierwszej dziesiątce plebiscytu "Belfer Roku 2013" oraz kilku olimpijczyków.

Atrakcje i uroki Brukseli, Brugii oraz Oostendy zapadły w pamięć wszystkim uczestnikom wyjazdu. Piękna zabudowa stolicy, klimat Flamandzkiej Wenecji i powiew wybrzeża Morza Północnego - każdy będzie je wspominał z rozrzewnieniem. Mimo że nie obyło się bez... wizyty w szpitalu. A także spotkania... "Terminatora".

ZWIEDZANIE PO ZWIEDZANIU

Podróż wystartowała w piątek 21 czerwca o godzinie 17, niektórzy szybko zaczynali odczuwać zmęczenie jazdą. Wcześniej jednak pełno było rozmowy, śmiechu i... gier słownych, bo jedną z najpopularniejszych, w jakiej uczniowie rywalizowali aby zabić czas, były skojarzenia. Po północy wszyscy gremialnie usnęli. Dochodziło już sobotnie południe, gdy przed oczami wycieczkowiczów ukazało się pierwsze belgijskie miasto Antwerpia. Jeszcze tylko jeden postój i nieco po 13 cel został osiągnięty.

Szybkie zakwaterowanie w hostelu, choć nie bez lekkiego zamieszania, i można było rozpocząć zwiedzanie ścisłego centrum Brukseli. A zatem grób nieznanego żołnierza, Pałac Królewski i pasaż świętego Huberta. To na dobry początek, bo później były między innymi Katedra świętego Michała i świętego Guduli oraz Manneken Pis, czyli figurka siusiającego chłopca - sztandarowy punkt turystyczny w stolicy Belgii. Całość zwiedzania zakończył około godziny 19 Wielki Plac, z którego można było podziwiać piękną, zwartą, starą zabudowę miasta. A jeśli komuś było mało, to spokojnie mógł wybrać się na zwiedzanie po zwiedzaniu, wszak czasu i światła (słońce o tej porze roku zachodzi tam po godzinie 22) było jeszcze sporo.

Jeden z uczestników przypłacił dłuższy spacer kontuzją kostki. Opiekunowie wycieczki wraz z poszkodowanym musieli więc odwiedzić znajdujący się w pobliżu hostelu szpital. A to kosztowało wiele czasu, bo choć pacjent został od razu kompleksowo przebadany - łącznie z pobieraniem krwi, to jednak lekarz wypuścił go dopiero po 4. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało, ot jedynie opuchlizna, i mógł ze spokojną głową kontynuować wyprawę.

NAJPIERW MORZE, POTEM STAŁY LĄD

Ta następnego dnia przeniosła się do Flamandzkiej Wenecji. Zanim jednak dotarła do Brugii, zamknęła poznawanie Brukseli - Atomium oraz chińskiej dzielnicy - oraz zahaczyła o Oostendę. To nadmorskie miasto każdemu zaaplikowało nieco jodu i dzięki temu mógł świeższy przystąpić do zwiedzania miasta, w którym rozgrywała się akcja filmu "Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj".

Właśnie ze względu na ten komediodramat kryminalny zdecydowana większość wycieczki przede wszystkim chciała zobaczyć Beffroi, czyli miejską dzwonnicę, z której główny bohater postanowił skoczyć...

Mimo to wrażenie robiły także pozostałe zabytki Brugii, a więc między innymi Katedra Świętego Zbawiciela, czy przebudowana w stylu neogotyckim dawna siedziba Rady Flandrii Zachodniej. Dużym zainteresowaniem cieszyły się też liczne, uroczo wyglądające kanały oraz brugijski rynek, z którego można było podziwiać wiele pięknych obiektów, na przykład Ratusz.

ELEKTRONIKA I ARNI NIE DLA WSZYSTKICH

Drugi dzień wycieczki przebiegał spokojnie, wydawało się, że po "szpitalnej" przygodzie trójki uczestników wyprawy nic niespodziewanego się nie wydarzy. A jednak! Tuż po wjeździe do Brukseli na jednym ze skrzyżowań autokar... odmówił posłuszeństwa. Na szczęście awarię elektroniki szybko udało się opanować.

Nie była to jednak ostatnia niespodzianka w niedzielę. Druga miała charakter zdecydowanie przyjemniejszy, bo w sklepie z czekoladkami tuż przy Manneken Pis zakupy robił "Terminator", czyli Arnold Schwarzenegger. Szkoda tylko, że ze względu na wieczorny czas wolny, widziało go raptem kilku uczestników wycieczki...

A NA KONIEC… POWTÓRKI

W poniedziałek, ostatniego dnia wojażu, przyszedł czas na krótką naukę. Tak, tak, po wykwaterowaniu udaliśmy się do Stałego Przedstawicielstwa Rzeczypospolitej Polskiej przy Unii Europejskiej, Parlamentarium oraz Parlamentu Europejskiego. W tym ostatnim miejscu dowiedzieliśmy się od przewodnika o pracy Komisji Europejskiej oraz europosłów. Tam też spotkaliśmy się z Czesławem Siekierskim, który przybliżył nam czym się zajmuje w Europarlamencie.

Na koniec wspólne zdjęcie i... do autokaru. Nie minęło 20 godzin i we wtorkowe południe, 25 czerwca, byliśmy z powrotem w Kielcach. Be żadnych niespodzianek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie