Naprzód Jędrzejów - Łysica Bodzentyn 0:4 (0:3)
Bramki: 0:1 Dariusz Anduła 21, 0:2 Mariusz Jaros 32, 0:3 Mirosław Kalista 41, 0:4 Kalista 87.
Naprzód: Pałaszewski – Olszewski, Maciejewski, Koncewicz, Jędrzejak – Szymański (72. Kowalczyk), Stawiak (46. Owczarek), Matan (75. Sputo), Krzysztofik (22. Iwański) – Butenko, Fryc.
Łysica: Bilski – Płusa (80. Barucha), Kołodziejski, Czerkaszyn, Kowalski (53. Dulęba) – Pawłowski, Ryba (73. Maniara), Chrzanowski, Kalista – Anduła, Jaros (65. Garbacz).
Sędziował: Albert Binkowski.
- My stwarzaliśmy okazje do zdobycia goli, ale to rywale wykorzystywali swoje. Ciąży nad nami jakieś fatum, nie możemy “odczarować” bramki przeciwników – skwitował po meczu Mariusz Kośmider, szkoleniowiec Naprzodu. Na domiar złego ze składu wypadł mu Rafał Krzysztofik, który po dwudziestu minutach gry odniósł kontuzję kolana i musiał zejść z boiska.
Trener Łysicy Janusz Cieślak chwalił zespół za grę defensywną i skuteczność w kontratakch. – Odczuwaliśmy trudy środowego, 120-minutowego meczu Pucharu Polski. W lidze do tej pory “nie szło” nam najlepiej na wyjazdach, cieszę się, że wreszcie się przełamaliśmy – powiedział. Jego podopieczni czekali na triumf na terenie rywala od... 7 sierpnia 2016 roku, kiedy zwyciężyli w Sędziszowie tamtejszą Unię 3:1.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?