Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nareszcie! Polscy piłkarze ręczni pokonali Egipt

Paweł Hochstim z Rio de Janeiro
Polscy piłkarze ręczni bez większych problemów pokonali Egipt odnosząc pierwsze zwycięstwo w olimpijskim turnieju w Rio de Janeiro.

Polska – Egipt 33:25 (16:10)
Polska: Szmal (1-60 min, 10 obron) – Lijewski, Jachlewski 5, Krajewski 4, Bielecki 4 (2), Wiśniewski 2, B. Jurecki 1 (1), M. Jurecki 4, Syprzak 1, Daszek 6, Kus, Gierak 3, Szyba 3. Trener: Tałant Dujszebajew.

Egipt: Hendawy (1-45 min, 7 obron), Khalil (45-60 min, 4 obrony)– Abouebaid 1, Ramadan, Eissa 6, Amer 2 (1), Elbassiouny 1, Hashem, Elmasry, Elderaa 4 (1), Elahmar 4 (1), Shebib 3, Mohamed 3 (1), Sanad 1 (1). Trener: Marwan Ragab.
Karne. Polska: 3/4 (rzut Bieleckiego obronił Khalil). Egipt: 5/5. Kary. Polska: 14 minut (Krajewski, Kus po 4, Jachlewski, Syprzak, Wiśniewski po 2). Egipt: 12 minut (Ramadan 6 – czerwona kartka, Elbassiouny, Elmasry, Elderaa po 2).

Sędziowali: D. Santos, R. Fonseca (Portugalia).

Przebieg: 0:1, 1:1, 1:2, 3:2, 3:3, 5:3, 5:4, 8:4, 8:5, 11:5, 11:6, 12:6, 12:7, 15:7, 15:9, 16:9, 16:10 – 16:11, 17:11, 17:12, 21:12, 21:14, 23:14, 23:16, 24:16, 24:17, 25:17, 25:20, 26:20, 26:22, 27:22, 27:23, 29:23, 29:24, 30:24, 30:25, 33:25.

– Musimy zacząć grać jak faceci – mówił po ostatnim meczu z Niemcami Karol Bielecki. Wczoraj o braku męskiej postawy Polacy mówić się musieli, bo zagrali bardzo ambitnie, z zębem, i pokazali, że są drużyną znacznie lepszą od Egiptu, choć jeszcze kilkadziesiąt godzin wcześniej ich trener przestrzegał przez takimi opiniami.
Przystępując do meczu z polskim zespołem Egipcjanie byli w lepszej sytuacji, bo na koncie mieli już jedno zwycięstwo, a biało-czerwoni z dwiema porażkami zamykali tabelę. Na boisku szybko jednak udowodnili, że to wypadek przy pracy i wrócili na właściwe tory.

Po 128 minutach bez prowadzenia – w meczach z Brazylią i Niemcami Polacy ani razu nie byli bliżej zwycięstwa od rywali – wreszcie mogli cieszyć się większą liczbą zdobytych goli od rywali. A jak już to zdobyli, to nie oddali do samego końca.
Po raz pierwszy w tym turnieju polski zespół nie grał falami, choć w drugiej połowie zdarzył mu się kilkuminutowy przestój, spowodowany świetną grą wprowadzonego na boisko egipskiego bramkarza i zmianą obrony na wyższą, z którą biało-czerwoni słabo sobie radzili. Na szczęście bramkowa zaliczka była już wtedy spora, więc zwycięstwo nie było zagrożone, aczkolwiek przewaga Polaków z minuty na minutę malała.

Po dwóch porażkach wydawało się, że trener Tałant Dujszebajew zdecyduje się na roszadę personalną i włączy do zespołu oficjalnego rezerwowego, Mariusza Jurkiewicza. „Kaczka” nadal jednak czeka na swoją szansę, a mecz oglądał z trybun. Razem z nim siedziała spora grupa polskich sportowców, którzy w czwartek nie mieli zaplanowanych startów. Szefowie misji olimpijskiej nie ukrywają, że właśnie mecze naszych drużyn – piłkarzy ręcznych i siatkarzy – cieszą się największą popularnością wśród innych sportowców i zapotrzebowanie na bilety jest bardzo duże.
W obu wcześniejszych spotkaniach w grze podopiecznych Dujszebajewa szwankowało wiele, ale chyba najbardziej gra w defensywie. Przeciwko Egiptowi Polacy w tym elemencie zagrali bardzo dobrze, co przełożyło się też na wysoką skuteczność obron Sławomira Szmala. W pierwszej połowie kapitan polskiej drużyny dał się pokonać z gry zaledwie pięć razy, a pozostałe pięć bramek rywale rzucili z karnych.

Także w ataku biało-czerwoni długo grali pewnie i skutecznie, nie tracili piłek, więc nie byli narażeni na kontry. Od pierwszej do ostatniej minuty byli zespołem zdecydowanie lepszym. Dobra obrona uruchomiła także polski kontratak, który był niezwykle skuteczną bronią.

W ostatniej minucie pierwszej połowy polscy kibice, którzy stanowili w czwartek zdecydowaną większość w Arenie Przyszłości, zamarli, bo kontuzji doznał Michał Jurecki, któremu na staw skokowy przewrócił się kolega z drużyny, Mateusz Kus. . „Dzidziuś” zszedł z boiska z pomocą kolegów, pojechał na wózku na przerwę do szatni, ale kilkanaście minut później... z niej wybiegł. Na boisko jednak nie wrócił.

Z zawodników Vive Tauronu Kielce bardzo dobre zawody rozegrał Mateusz Jachlewski, który sprawdził się jako żądło obrony 5-1 i kilka razy wyłuskał Egipcjanom piłkę i skończył kontry; dobry mecz zagrał Karol Bielecki, choć oddał mniej rzutów, niż w poprzednich meczach, Szmal rozegrał najlepszy mecz w Rio, Kus też wyglądał lepiej w obronie, niewiele grał natomiast Lijewski, którego szybko zastąpił Michał Szyba.

Oczywiście wygrana z Egiptem nie gwarantuje jeszcze awansu do ćwierćfinału, ale daje solidne podstawy, by o nim myśleć. Tym bardziej, że w kolejnym spotkaniu, w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu, Polacy zmierzą się ze Szwecją, która w Rio przegrała w poprzedniej kolejce z Egiptem.

Istnieje wprawdzie możliwość, że dwie wygrane nie zagwarantują miejsca w ćwierćfinale, ale trzeba pamiętać, że przed drużyną Dujszebajewa jeszcze dwa spotkania, bo rozgrywki w grupie B zakończą w poniedziałek, kiedy zmierzą się ze Słowenią. Ćwierćfinały odbędą się w środę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie