Nie udało się wystartować piłkarkom ręcznym Nidy Pińczów w rozgrywkach drugiej ligi, a mający je prowadzić trener Janusz Świętoń wylądował w ...Łomży.
Na udział pińczowskich szczypiornistek w rozgrywkach ligowych nie znalazły się pieniądze. - Wielka szkoda, że tak się stało. Dziewczyny pięknie pracowały, wygrywały sparingi. Drużyna dostała licencję i była zgłoszona do drugiej ligi. W ostatniej chwili okazało się, że nic z tego nie będzie - mówi Janusz Świętoń, który szybko dostał propozycję z pierwszoligowej Dwójki Łomża. Między innymi dlatego, że w tym klubie nie było trenera z wymaganą tak zwaną licencją A, a taką ma Świętoń. W pierwszym meczu grupy A pierwszej ligi, Dwójka przegrała z SMS ZPRP I Płock 21:26.
- A dziewczyny w Pińczówie trenują teraz same. Może uda się im wystartować w lidze za rok - mówi Świętoń, który w przeszłości z sukcesami prowadził piłkarki ręczne Źródełka Pińczów, wychował reprezentantki Polski i zawodniczki występujące dziś na boiskach PGNiG Superligi.
NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIEJ PIŁCE RĘCZNEJ NA:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?