Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nida Pińczów w lidze nie punktuje, a w Pucharze wygrywa

Bartłomiej Bitner
Piłkarze Nidy Pińczów w ostatnim meczu ligowym przegrali z Wisłą Sandomierz 0:3, ale w pucharo¬wej potyczce wygrali z Victorią Skalbmierz zdecydowanie, bo 5:2. Na zdjęciu przy piłce Artur Karasek.
Piłkarze Nidy Pińczów w ostatnim meczu ligowym przegrali z Wisłą Sandomierz 0:3, ale w pucharo¬wej potyczce wygrali z Victorią Skalbmierz zdecydowanie, bo 5:2. Na zdjęciu przy piłce Artur Karasek.
Zupełnie odmienne nastroje przyniósł ostatni tydzień Towarzystwu Sportowemu 1946 Nidzie Pińczów. W minioną niedzielę w meczu dziesiątej kolejki IV ligi nasza drużyna przegrała z liderem tabeli, zaś w środę w spotkaniu Okręgowego Pucharu Polski rozgromiła występującego w B Klasie rywala. – Teraz czas na zwycięstwo w lidze – mówi Cezary Ruszkowski, trener Nidy.

Niedzielne spotkanie z Wisłą Sandomierz było dla pińczowskiej Nidy najtrudniejszym jak na razie ligowym wyzwaniem. Pojechała bowiem w delegację na boisko lidera grupy świętokrzyskiej IV ligi, który do tej pory w sezonie przegrał tylko raz, a odniósł osiem zwycięstw. Mimo że nasi piłkarze od pierwszej minuty ambitnie przeciwstawiali się sandomierzanom, to zdecydowanie jej ulegli – 0:3 (0:1).

- Nie ma co mówić, byliśmy słabsi od Wisły – przyznaje Cezary Ruszkowski. Ale jego podopieczni mieli też trochę pecha. Przy stanie 0:0 po jednej z akcji Piotr Piwowar minął bramkarza gospodarzy i oddał strzał, ale zbyt słaby i piłkę z linii wybili obrońcy. Potem, w 41 minucie, Michał Nawrot w niezbyt groźnej sytuacji sfaulował w polu karnym napastnika Wisły, a Maciej Stróżak pewnie wykonał rzut karny. Ten sam zawodnik po kontrze, w 90 minucie, ustalił wynik meczu, zaś kwadrans wcześniej, na 2:0, trafił Patryk Tur kapitalnie strzelając z 25 metrów w okienko. – Ten mecz nam nie wyszedł, ale zagraliśmy ambitnie. Wystąpiliśmy też w osłabionym składzie, a szkielet drużyny stanowiło czterech 16-letnich juniorów. Nastawiliśmy się więc na kontry i szkoda, że jedna z nich nie została wykorzystana przez Piotrka Piwowara – dodaje trener Nidy.

W niezbyt dobrych humorach nasi gracze przystępowali więc w środę do pucharowego meczu z Victorią w Skalbmierzu. Nastroje sobie w jego trakcie jednak poprawili, bo pięciokrotnie pokonywali bramkarza przeciwnika. Bramki zdobywali dla Nidy Karol Dudzik (7 minuta), Dariusz Gałęziowski (12), Grzegorz Toboła (27), Piotr Gajda (53 z rzutu karnego) i Wiktor Tutaj (75). Zwycięstwo 5:2 (3:0) mogło być wyższe, ale przy wyniku 3:0 „jedenastki” na gola nie zdołał zamienić Łukasz Mika.

- Byliśmy zdecydowanie lepsi, ale przy wysokim prowadzeniu wdało się w naszą obronę rozprężenie i straciliśmy dwa gole. Trochę szkoda, ale ostateczny rezultat nas cieszy. Do najbliższego ligowego meczu przystąpimy bardzo zadowoleni i z chęcią wygrania. Tym bardziej, że nasz najbliższy ligowy rywal, Partyzant Radoszyce, jest w zasięgu ręki – mówi Cezary Ruszkowski.

Nida z Partyzantem zagra u siebie w niedzielę, 2 października, o godzinie 15.

Trwa loteria Echa Dnia. KLIKNIJ I SPRAWDŹ, JAK WYGRAĆ MIESZKANIE, SAMOCHÓD I NAGRODY PIENIĘŻNE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie