Początek rundy wiosennej jest dla podopiecznych trenera Artura Jagodzińskiego niezwykle trudny i to odzwierciedla się w osiąganych przez nich rezultatach poszczególnych meczów.
Pierwszym ich rywalem była Łysica Bodzentyn i to spotkanie przegrali niespodziewanie wysoko 1:6. W poprzedniej serii gier poradzili sobie już jednak nieco lepiej.
W starciu, w którym rywalem był walczący o awans do trzeciej ligi Neptun Końskie padł ostatecznie bezbramkowy podział punktów.
Nida zagrała to spotkanie w następującym zestawieniu: Pałaszewski - Kempkiewicz, Zygan, Ciacia, Szafraniec, Parlicki, Wołczyk (70 Koszela), Krzak (75 Brzezoń), Gajda (79 Nogacki), Stępnik, Karasek.
- Neptun ma bardzo dobrych zawodników, niektórzy nawet mają swoją przeszłość z grą w Ekstraklasie. Należy być więc zadowolonym z tego rezultatu - powiedział nam po meczu Artur Jagodziński, szkoleniowiec Nidy Pińczów.
Jego zespół w końcówce miał nieco szczęścia - mało brakowało, a w ostatnich chwilach meczu straciłby jakąkolwiek zdobycz punktową.
- Mieliśmy swoje okazje, które mogliśmy zamienić na bramki, ale przeciwnikowi oddać trzeba, że mógł ostatecznie przechylić szalę na swoją korzyść. W ostatniej akcji meczu Karol Armata (zawodnik Neptuna - przyp. red) był blisko wpisania się na listę strzelców, ale jeden z naszych zawodników wybił piłkę z linii bramkowej. Jak to jeden z kolegów powiedział: Szafraniec teleportował się w odpowiednim momencie i zapobiegł utracie bramki przez naszą drużynę - dodał trener.
Podczas tego meczu kontuzji nabawił się piłkarz Nidy, który na boisku spędził najmniej czasu - Wiktor Nogacki. Piłkarz ten doznał urazu stawku skokowego i nie wiadomo, czy będzie mógł zagrać w najbliższym spotkaniu pińczowskiego zespołu. A nie będzie ono takie łatwe.
Teraz jego drużyna mierzyć się będzie ze Zdrojem Busko Zdrój. Zespół ten jest aktualnie na czwartej lokacie w tabeli i nad trzynastą Nidą ma dziewiętnaście oczek przewagi.
- Busko Zdrój jest oczywiście faworytem tego spotkania. My na pewno będziemy jednak walczyć, a w tym ostatnim meczu z Neptunem Końskie pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną i nikogo na naszej drodze się nie boimy - dodał Artur Jagodziński.
Przygotowania do tego meczu idą normalnym torem. Na ten moment nie wydaje się, by oprócz Nogackiego, któregokolwiek zawodnika występującego na co dzień w Nidzie miało w tym spotkaniu zabraknąć.
- Przygotowujemy się normalnie do tego meczu, staramy się zrobić to możliwie jak najlepiej. Przeanalizujemy jeszcze, czy któryś z naszych piłkarzy ma problemy zdrowotne, czy też wszyscy są w pełni gotowi do gry - dodał na koniec Artur Jagodziński, trener zespołu Nida Pińczów.
W pierwszym starciu między tymi dwiema drużynami padł rezultat 3:0 dla Zdroju Busko Zdrój. Nida grała wtedy przed własną publicznością, jednak zupełnie nie potrafiła wykorzystać tego atutu na swoją korzyść.
Zdrój przeważał w tamtym spotkaniu praktycznie od początku do samego końca i odniósł pewne, zasłużone zwycięstwa. Teraz, jeśli Nida znów przegra tracąc łącznie aż trzy gole to będzie miała łącznie dziewięć straconych bramek w trzech pierwszych meczach rundy wiosennej.
Starcie to odbędzie się w Busku Zdroju w niedzielę 24. marca. Pierwszy gwizdek sędziego rozbrzmi o godzinie piętnastej. Gospodarzem ekipa z Buskiem.
Po meczu ze Zdrojem Nidę czeka pojedynek z Wierną Małogoszcz, a więc także przeciwnikiem będącym wyżej w tabeli (w tej chwili Wierna jest siódma).
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?