Henryk Boniszewski, kierownik drużyny Nidy:
Henryk Boniszewski, kierownik drużyny Nidy:
- Zagraliśmy w Krakowie dobry mecz, można było pokusić się o remis. Liczyliśmy, że uda się zdobyć wyrównującą bramkę po przerwie, tymczasem padł drugi gol dla Garbarni. To był "wypadek przy pracy".
W sobotę pińczowianie wystąpili w osłabionym składzie, bez obrońców Konrada Głuca i Marcina Mycy. Mimo iż zagrali lepszy mecz niż poprzednie, wrócili do domu z pustymi rękami.
W pierwszej połowie przewagę miała Garbarnia, po przerwie gra się wyrównała. Najdogodniejszą okazję pińczowianie stworzyli po akcji Roberta Chlewickiego i Łukasza Miki, lecz ten drugi, będąc na 11 metrze, został zablokowany przez defensorów gospodarzy. O krok od szczęścia był także w końcówce Sławomir Kłos.
Świetnie w pińczowskiej bramce spisywał się Marcin Ciemiera, który zagrał mimo problemów ze zdrowiem (miał lekką grypę). W sytuacjach, kiedy padły gole, był bez szans, wybronił za to trzy "setki".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?