Sławomir Kłos, piłkarz Nidy:
Sławomir Kłos, piłkarz Nidy:
- Tabela naszej grupy jest spłaszczona, liczy się każdy punkt. Orlicz w tym sezonie spisuje się bardzo dobrze, ale to nie znaczy, że nie można go ograć. Poza tym tamto boisko jest dla nas "szczęśliwe". Chyba tylko raz przegrałem z Nidą w Suchedniowie.
Derby mają swój smaczek, a ponadto będzie to trzeci z kolei mecz, jaki pińczowianie zagrają... przeciwko "swoim".
POKONAĆ "PANCZO"
W drużynie Lubrzanki Kajetanów, którą pokonali 4:1, wystąpił były piłkarz Arki Gdynia i...Nidy Pińczów Krzysztof Sobieraj. Ostatnio "żółto-niebiescy" zremisowali z Kmitą Zabierzów 2:2, prowadzonym przez Piotra Jawienia, który nie tak dawno pracował w Pińczowie. Teraz na drodze staje Orlicz, a grającym trenerem drużyny z Suchedniowa jest Paweł Jaworek.
Popularny "Panczo" bronił barw Nidy od 2001 do 2003 roku. Z obecnego składu pamięta go kilku piłkarzy, w tym pomocnik Sławomir Kłos. - "Panczo" był dobrym kolegą. Mieliśmy świetny kontakt i na boisku, i poza boiskiem, ale to już historia. W niedzielę sentymenty zostawimy w szatni. Traktuję ten mecz normalnie, bez emocji. Jedziemy do Suchedniowa żeby wygrać - deklaruje "Kłosik". - Zresztą, co by to było, gdybyśmy rozdawali punkty wszystkim znajomym i przyjaciołom? Pewnie Nida byłaby na samym dole tabeli (śmiech).
KRÓL ZNOWU STRZELA
Takiego samego zdania jest napastnik Robert Chlewicki. - Nie ma mowy o żadnych układach towarzyskich. Lubię i szanuję "Panczo", ale w Suchedniowie powalczymy o pełną pulę - zapowiada.
-Dziewiąte miejsce w tabeli wcale nas nie zadowala.
"Chlewik" grał z Pawłem Jaworkiem w Nidzie, potem w buskim AKS. Niewiele osób chyba wie, że latem 2008 roku "Panczo"...wrócił do Pińczowa. Po zakończeniu występów na Cyprze był na testach w drugoligowej wtedy Nidzie, lecz nie znalazł uznania w oczach trenera Stanisława Maja. Poszedł do Orlicza i tam występuje do dzisiaj.
Robert Chlewicki wreszcie się uśmiecha. Pięciokrotny król strzelców ligi świętokrzyskiej, najlepszy snajper w historii Nidy, po długiej przerwie zdobył pierwszą bramkę w meczu mistrzowskim. - Sam już nie pamiętam, kiedy strzeliłem bramkę w lidze. Było to dawno, strasznie dawno temu - żartuje "Chlewik".
- Niby się starałem, ale piłka nie chciała wpadać do siatki. Przyplątała się też groźna kontuzja i trudno mi było wrócić do normalnej dyspozycji.
NA WŁASNE ŻYCZENIE
O ostatnim remisie w Zabierzowie pińczowski snajper mówi wprost: - Straciliśmy punkty na własne życzenie. Zbyt wcześnie poczuliśmy się zwycięzcami, Kmita w samej końcówce zaatakował i zdobył dwa gole. W Suchedniowie musimy te punkty odrobić - uważa Robert Chlewicki. - Dziewiąte miejsce w tabeli nas nie zadowala. Wiadomo, że inne zespoły sprężają się na mecze z Nidą, ale ja po bramce z Kmitą chciałbym też "ustrzelić" coś w Suchedniowie.
Orlicz, który w trzeciej lidze utrzymał się dzięki decyzjom przy "zielonym stoliku" - powiększono grupę małopolsko-świętokrzyską od 18 drużyn - ma zaskakująco dobry początek jesieni. Obecnie jest wiceliderem. Inna rzecz, że suchedniowianie mieli do tej pory mało wymagających rywali. Mecze prawdy czekają ich teraz - z Nidą, Garbarnią Kraków, Puszczą Niepołomice.
"SZAFA" PAUZUJE
W niedzielę nie zagra w Nidzie obrońca Marcin Szafraniec. Kontuzja "Szafy" okazała się groźniejsza, niż pierwotnie przypuszczano i musi pauzować. Przeciwko Orliczowi nie wystąpi też napastnik Wojciech Jagodziński, który miał przerwę z powodu choroby.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?