Nie będzie czym jeździć?

Niektóre spośród autobusów Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Kielcach niebawem będą już miały milion kilometrów na liczniku. Wiele innych pojazdów jest w ciągłym remoncie. Teoretycznie firma, aby odnowić tabor, powinna kupować jeden autobus na miesiąc, ale nie ma na to funduszy.

Komisja Gospodarki Komunalnej Rady Miejskiej odbywała się wczoraj w siedzibie MPK. Prezes tego komunalnego przedsiębiorstwa mówił co prawda, że firma, dzięki drakońskich oszczędnościom, ponosi coraz mniejsze straty, ale na wymianę samochodów pozwolić sobie nie może.

- Wykonujemy miesięcznie około 900 tysięcy kilometrów - mówił Grzegorz Słoń, prezes MPK. - Ponieważ taki jest średni dopuszczalny przebieg autobusu, powinniśmy wymieniać jeden na miesiąc, czyli kupować rocznie dwanaście pojazdów. Czy nie można tego zrobić we współpracy z miastem? Może nie za gotówkę, ale na zasadzie dzierżawy czy leasingu? Na kredyty, przy naszych wynikach finansowych, mamy marną szansę. Średni wiek samochodów to ponad 15 lat i w przyszłym roku może się okazać, że mimo wygranego przetargu na obsługę komunikacji miejskiej, nie mamy czym jeździć.

Obecny na posiedzeniu komisji wiceprezydent Kielc Marian Parafiniuk stwierdził, że dokapitalizowanie miejskiej spółki, choćby w postaci zakupów dla niej, nie jest wykluczone, ale...

- Nie wyobrażam sobie, aby nagle, za pieniądze z kasy miasta, wymienić cały tabor - mówił wiceprezydent. - Ale moim zdaniem MPK, jako spółce, spełniającej rolę jedynie przewoźnika i od dłuższego czasu restrukturyzowanej, trzeba dać jeszcze trochę czasu, aż osiągnie stabilizację finansową.

Przewodniczący komisji Jerzy Borończyk powiedział, że zarząd przedsiębiorstwa komunikacji ma czas do 15 września na przedstawienia programu, może nie tyle naprawczego, co precyzującego plany spółki na przyszłość.