Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie będzie sprzedaży długu Spółdzielni Mieszkaniowej „Hutnik” w Ostrowcu. Sąd unieważnił przetarg

Anna Śledzińska
Anna Śledzińska
Sąd Rejonowy w Kielcach unieważnił uchwałę rady wierzycieli o sprzedaży długu Spółdzielni Mieszkaniowej „Hutnik” w Ostrowcu Świętokrzyskim. Oznacza to, że zasoby, przynajmniej na razie, nie trafią w ręce zewnętrznego nabywcy, który chciał je wykupić.

- Mamy nadzieję, że wrócimy teraz do rozmów z syndykiem i znajdziemy wyjście z tej sytuacji, które nie będzie skutkowało upadkiem spółdzielni - mówi Marek Zborowski, pełniący obowiązki prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej „Hutnik”.

Dwie dekady problemów

Dług wynoszący około 14 milionów złotych, powstał przed 20 laty, kiedy ówczesny zarząd spółdzielni przejął zasoby mieszkaniowe należące wcześniej do Huty Ostrowiec. Po upadku zakładu, odzyskaniem wierzytelności zajął się syndyka masy upadłościowej. Do ubiegłego roku prezesi i rada nadzorcza spółdzielni współpracowała z radą wierzycieli, spłacając co roku niewielką część należności.

W kwietniu tego roku syndyk wystawił wierzytelność, na przetarg, do którego zgłosiły się trzy podmioty, w tym zarząd spółdzielni. Rada Wierzycieli wskazała, że najkorzystniejszą jest propozycja opiewająca na 3,6 miliona złotych, nie ujawniając, kto za nią stoi. Wiadomo jedynie, że jest to podmiot zewnętrzny. Tę decyzję zaskarżył zarząd spółdzielni, swoje zdanie wyrazili też mieszkańcy.

Mieszkańcy mają głos

Do Sądu Upadłościowego w Kielcach dotarła petycja podpisana przez 1200 osób.

- Nasza spółdzielnia została źle potraktowana przez syndyka w rozmowach, których celem było jej oddłużenie - napisali spółdzielcy. - Prosimy, aby zarząd przekazał sądowi, że my nie jesteśmy winni sytuacji, która miała miejsce w latach 1995 -1996, gdzie może jako jedyni w Polsce, mieliśmy zapłacić za zasoby huty tak wielką kwotę, około 20 milionów złotych. W takich zakładach, jak Cementownia Ożarów, pracownicy otrzymali swoje mieszkania za przysłowiową złotówkę, co i nam się należało, i nadal należy. Mieszkania nasze były budowane ze środków państwowych oraz zakładowego funduszu mieszkaniowego huty. My hutnicy, nie mieliśmy żadnego wpływu na decyzje o sprzedaży zasobów mieszkaniowych huty, chociaż byliśmy zainteresowani ich nabyciem i utworzeniem spółdzielni. Jednak zostaliśmy wpakowani w to bagno, jakim była wówczas Własnościowa Spółdzielnia Mieszkaniowa, której zarząd pozbawił nas wszystkich środków finansowych oraz lokali użytkowych, które zostały sprzedane w trybie bezprzetargowym po cenach odbiegających od cen rynkowych. Po wyczerpaniu przez zarząd i radę nadzorczą spółdzielni ścieżki prawnej w postępowaniu upadłościowym, wystąpimy do pana syndyka, aby wyjaśnił mieszkańcom motywy swojego działania, ponieważ od samego początku znał historię naszej spółdzielni oraz jej stan majątkowy, które uniemożliwiały nawet prowadzenie egzekucji. Naszym zdaniem najwyższy czas, aby sprawa ta została załatwiona w sposób ugodowy, to jest z uwzględnieniem interesu społecznego.

Przetarg unieważniony

Wątpliwości, które do sądu zgłosił zarząd spółdzielni, podzielił sędzia komisarz,wstrzymując wykonanie uchwały Rady Wierzycieli. Zwrócił uwagę między innymi na to, że oferta na nabycia wierzytelności nie została należycie wyeksponowana. Poza tym dwa podmioty proponowały podobną kwotę wykupu.

Po rozpoznaniu sprawy w kieleckim sądzie, przetarg unieważniono. Syndyk ma zwrócić spółdzielni wpłacone wadium. Może też rozpisać nowy przetarg na sprzedaż długu. Postanowienie sądu jest ostateczne.

- Złożyliśmy prośbę o zaproszenie przedstawicieli spółdzielni na posiedzenie, na którym będą omawiane sprawy związane ze spółdzielnią, ale do tej pory nie mamy odpowiedzi. Ostatnie pismo od syndyka otrzymaliśmy w kwietniu, kiedy informował o przetargu - mówi Marek Zborowski. - Mamy nadzieję, że teraz wrócimy do rozmów, które doprowadzą do rozwiązania tego problemu. Nie uchylamy się od zobowiązań, ale spółdzielni nie stać na jednorazową zapłatę.

Jednym z wyjść, proponowanych już w ubiegłym roku, miało być trójstronne porozumienie z gminą Ostrowiec. Propozycję pomocy w rozstrzygnięciu problemu złożył prezydent Ostrowca Jarosław Górczyński. Miasto zabezpieczyło w budżecie 1,5 miliona złotych na wykup 64 zadłużonych mieszkań, pozostałe 2 miliony złotych miała wyłożyć spółdzielnia. Początkowo na takie rozwiązanie przystał również syndyk, do ostatecznych decyzji jednak nie doszło.

Na walnym zebraniu członków spółdzielni, wiceprezydent Marzena Dębniak zapewniła, że miasto podtrzymuje swoją propozycję pomocy.

Od początku konfliktu ani syndyk, ani rada wierzycieli nie komentują sprawy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie