Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Nie chciałem zrobić krzywdy" - Tragedia w Hucie Starej trzeci raz na wokandzie

/bek/
W środę w Sądzie Okręgowym w Kielcach rozpoczął się po raz trzeci proces w sprawie zabójstwa w podkieleckiej Hucie Starej.
W środę w Sądzie Okręgowym w Kielcach rozpoczął się po raz trzeci proces w sprawie zabójstwa w podkieleckiej Hucie Starej. Dawid Łukasik
Ponad pięć lat minęło od śmierci 31-latka zastrzelonego w podkieleckiej Hucie Starej. W środę w Sądzie Okręgowym w Kielcach rozpoczął się po raz trzeci proces w tej sprawie. O zabójstwo oskarżeni zostali trzej mężczyźni.

Co to za proces?

Co to za proces?

Do tragedii doszło w lutym 2006 roku w Hucie Starej w gminie Bieliny. Od strzału z dubeltówki zginął 31-letni mężczyzna. O jego zabójstwo prokuratura oskarżyła trzech mieszkańców okolicznych miejscowości. Dziś mają 30, 32 i 34 lata.

Pierwszy wyrok zapadł w sierpniu 2007 roku. Wobec dwóch oskarżonych sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary i skazał ich na 11 oraz 14 lat więzienia. Trzeci miał spędzić w więzieniu 25 lat. Wyrok uchylił krakowski Sąd Apelacyjny i sprawa toczyła się ponownie. Drugi wyrok zapadł w styczniu 2010 roku. Wtedy mężczyźni zostali skazani na 10, 13 i 15 lat więzienia. Sprawa znów trafiła do Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Ten powtórnie uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. Trzeci proces rozpoczął się w środę w Sądzie Okręgowym w Kielcach.

34-letni oskarżony powiedział, że nie przyznaje się do winy. Odmówił składania wyjaśnień, dlatego sąd odczytał to, co mówił w czasie śledztwa. - Wieczorem pojechałem samochodem po piwo do sklepu do Huty Starej. Tam spotkałem kolegów. W pewnym momencie przed sklep przyjechał terenowy ford. Wysiadły z niego dwie dziewczyny i weszły do sklepu. Kierowca coś do nas mówił. Potem dochodził się o coś z moim kolegą - mówił 34-latek podczas przesłuchania.

Mężczyzna opowiadał śledczym, że jego znajomy zdenerwował się na 31-latka kierującego samochodem. - Rzucił w samochód pigułą ze śniegu. Kierowca zaczął się popisywać i jechał za nami. Gdybym nie odskoczył, to by mnie przejechał. Rzuciłem w szybę butelką i usłyszałem brzęk tłuczonego szkła - relacjonował.

34-latek tłumaczył, że umówił się z kolegami, że pojadą za osobami z forda przed hotel Jodłowy Dwór. - Nie mieliśmy zamiarów, żeby im coś zrobić, chcieliśmy tylko sprawdzić, czy tam są - twierdził.

Z jego relacji wynika, że najmłodszy oskarżony kazał 32-latkowi zabrać ze sobą broń. - Pojechaliśmy przed hotel, ale ich tam już nie było. Spotkaliśmy się na drodze. Jechali w przeciwnym kierunku, ale po chwili zaczęli jechać za nami. Chciałem ich przestraszyć. Miałem odsuniętą szybę w drzwiach, a broń była skierowana w górę. Chciałem strzelić w powietrze, ale nie wypaliła. Potem kolega coś przy niej manipulował i wystrzeliła. Nie celowałem do tamtego samochodu. Nie chciałem nikomu zrobić krzywdy - zapewniał.

Pozostali oskarżenia mają składać wyjaśnienia na następnej rozprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie