Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Nie czuję się wielkim biznesmenem, jestem normalnym człowiekiem – mówi Ludwik Olczyk

Rafał Banaszek
Rafał Banaszek
Ludwik Olczyk lubi podróżować po świecie w celach służbowych. Dotychczas zwiedził około 50 państw na czterech kontynentach.
Ludwik Olczyk lubi podróżować po świecie w celach służbowych. Dotychczas zwiedził około 50 państw na czterech kontynentach. Rafał Banaszek
Rozmowa z Ludwikiem Olczykiem z Krasocina, Człowiekiem Roku 2017 w powiecie włoszczowskim w kategorii biznes.

Od jak dawna prowadzi Pan swoją działalność? Jak Pan zaczynał?

Swoją działalność prowadzę prawie 40 lat. Zaczynałem w 1978 roku od wydobywania kamienia do utwardzania dróg i na potrzeby budowlane w miejscowości Rogalów koło Krasocina. W tym czasie byłem też jednym z największych rolników w gminie i powiecie. Obrabiałem 38 hektarów pola. Jako pierwszy na terenie ówczesnego województwa kieleckiego kupiłem kombajn. Prowadziłem dużą hodowlę owiec rasy merynos - 80 matek, z których miałem wełnę i około 130 jagniąt, które sprzedawałem Arabom. Później, gdy cena wełny spadła do ceny jednego piwa, sprzedałem ten interes w dwa dni Góralom i innym ludziom, łącznie z maszynami. Zająłem się kamieniołomem i transportem leśnym. Kupiłem ze złomu pierwszy dźwig do załadunku drewna i sam go wyremontowałem. Zacząłem sprowadzać drewno z ościennych województw. Zaciągnąłem w banku pierwszy milion złotych kredytu, oprocentowany wówczas na 84 procent. Zastawiłem pod ten kredyt wszystko, co miałem - dom, maszyny. Wiele osób mówiło mi, że zostawię rodzinę bez dachu nad głową, bo wpadnę w takie długi. W ciągu jednego tygodnia wydałem cały milion złotych, kupiłem pierwsze maszyny, tysiąc metrów sześciennych drewna, zatrudniłem od zaraz 40 osób do pracy i ruszyłem z produkcją pod kopalnie na wynajętym placu w Rogalowie. Wielu nie wróżyło mi nic dobrego. Ale nie poddawałem się. Pracowałem przez 18 godzin dziennie, również w niedziele. Zatrudniałem kolejne osoby. W 1996 roku zacząłem szukać działki, gdzie mógłbym wybudować swój zakład od podstaw. Wszędzie mi odmawiano. W końcu kupiłem ziemię od rolników, która leżała odłogiem w Świdnie. Tutaj stworzyłem swój zakład, hale i budynek biurowy, które funkcjonują do dziś. Sprowadziłem maszyny z różnych krajów świata. Obecnie pozyskuję rocznie pół miliona metrów sześciennych drewna. Współpracuję z wieloma firmami w kraju i za granicą, które kupują moje towary.
Pański tartak jest obecnie jednym z najnowocześniejszych i najlepiej rozwijających się zakładów branży drzewnej w Polsce i Europie.

Dzięki dwóm elektrociepłowniom opalanym biomasą, wytwarza Pan w 60 procentach prąd dla potrzeb zakładu oraz ciepło dla procesów technologicznych i ogrzania pomieszczeń.

Zgadza się.

Uważa się Pan za człowieka, który osiągnął wielki sukces zawodowy?

Nie czuję się wielkim biznesmenem. Jestem normalnym człowiekiem. Staram się być skromną osobą. Nie wywyższam się.

Wiele Pan też podróżuje po świecie w celach służbowych.

To prawda. Byłem na czterech kontynentach, zwiedziłem około 50 krajów. Swoje wyjazdy zagraniczne staram się zawsze łączyć z biznesem. Przy okazji poznaję też kraje, jako turysta.

Ilu pracowników zatrudnia Pan w swojej firmie?

- Prawie 500 osób.

Nie brakuje też zagranicznej siły roboczej, na przykład zza wschodniej granicy, a ostatnio nawet z dalekiego Bangladeszu w Azji Południowej – jednego z najbardziej zaludnionych i najbiedniejszych państw świata.

Dzisiaj nie jest problem wybudować zakład, tylko znaleźć ludzi do pracy. Z tym boryka się obecnie wiele firm. Ludzi trzeba nauczyć pracy. Chcieliby zarabiać jak na zachodzie, a pracować jak na wschodzie. Obecnie zatrudniam od 30 do 50 osób z Ukrainy i Białorusi. Od kilku dni mam też sześciu pracowników z Bangladeszu. Jestem pierwszym przedsiębiorcą w regionie, który sprowadził tutaj osoby z tego państwa azjatyckiego. Gdy przyjechali do mnie do pracy, najpierw musiałem ich ubrać od stóp do głów, bo nie znali w ogóle zimy. Pracują od tego tygodnia. Mieszkają w pomieszczeniach odremontowanego SKR-u w Krasocinie.

Około 90 procent mieszkańców Bangladeszu to wyznawcy islamu. Nie obawia się Pan o bezpieczeństwo mieszkańców swojej gminy Krasocin?

Ten, kto przyjeżdża na wieś do pracy fizycznej, nie będzie myślał o zamachach terrorystycznych. Jeśli już, to wybierze duże miasto i większe skupiska ludzi. Także, nie ma się czego obawiać.

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Zobacz najpiękniejsze dziewczyny Studniówek 2018 w Świętokrzyskiem

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Zobacz najprzystojnieszych maturzystów w Świętokrzyskiem [MISTER STUDNIÓWKI 2018]



QUIZ. Czy dostałbyś się do Policji? Oto prawdziwe pytania z testu MultiSelect

Studniówki 2018. Zobacz najpiękniejsze dziewczyny, wybierz miss studniówki

Top 10 restauracji w Kielcach według portalu TripAdvisor [ZDJĘCIA]

O włos od śmierci na przejazdach kolejowych [ZOBACZ NAGRANIA]

Takich Kielc już nie ma. Zostały na fotografiach [DUŻO ZDJĘĆ]

Najpiękniejsze świętokrzyskie sportsmentki [ZDJĘCIA]

ZOBACZ TAKŻE: INFO Z POLSKI: Zmasakrowali go maczetą, teraz za to zapłacą

(Źródło: vivi24)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie