MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie jadę do Irlandii

Dorota Klusek
Udział w konkursie miss był dla Ewy Sroki cennym doświadczeniem, ale dziś to już tylko miła pamiątka.
Udział w konkursie miss był dla Ewy Sroki cennym doświadczeniem, ale dziś to już tylko miła pamiątka. archiwum
Ewa Sroka-Kurcbart, Miss Ziemi Świętokrzyskiej z 1994 roku, pracuje w szpitalu.

Zawsze warto szukać pozytywnych stron życia - uważa i jest wierna tej zasadzie na co dzień. Takie nastawienie jest szczególnie cenne w jej obecnej pracy. Kocha ludzi i ceni kontakt z nimi. Ewa Sroka.

DWIE SZARFY

A przygoda z konkursem piękności zaczęła się od zakładu z chłopakiem. - To było tak dawno temu, że nawet nie pamiętam, dlaczego i o co się założyliśmy - śmieje się Ewa Sroka. - W każdym razie jednym z argumentów, których użył było to, że startując nic nie tracę, a zabawa na pewno będzie dobra.

I nie pomylił się. - Od samego początku panowała bardzo sympatyczna atmosfera. Mili organizatorzy, świetne dziewczyny - wspomina najpiękniejsza mieszkanka regionu świętokrzyskiego z 1994 roku.

Ewa Sroka-Kurcbart

(fot. archiwum)

Ewa Sroka-Kurcbart

Miss Polonia Ziemi Świętokrzyskiej 1994. Ukończyła pielęgniarstwo w Akademii Medycznej w Lublinie, obecnie pracuje w szpitalu w Końskich. Ma męża i syna, mieszkają w Stąporkowie.

- Jednak przyznam szczerze, że w gronie tylu pięknych dziewczyn nie czułam się najlepiej - opowiada. - Straciłam całą pewność siebie. Dlatego wielkim zaskoczeniem było, gdy dostałam pierwszy tytuł, komplementarny.

Ale na jednej szarfie się nie skończyło. Tego wieczoru Ewa Sroka, decyzją jurorów, dostała także koronę i tytuł najpiękniejszej. - Takiego werdyktu to już na pewno nie spodziewałam się - wyznaje.

CENNE DOŚWIADCZENIE

Potem były półfinały konkursu Miss Polonia 1994 w Bielsku-Białej. Tu jej przygoda z konkursem piękności skończyła się. - Warto było spróbować - podsumowuje. - Zdobyłam cenne doświadczenie i to, czego mi brakowało, czyli pewności siebie. W ogóle bardzo wiele dowiedziałam się o sobie. Poznałam także wielu nowych ludzi.
Pojawiły się także propozycje pracy. - Oferty były bardzo różne - ocenia Ewa. - Nie wszystkie zasługiwały na uwagę.

Zresztą nasza miss myślała już o czym innym. Studiowała wtedy psychologię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. - Tych studiów jednak nie skończyłam - wyjaśnia. - Przeniosłam się do Lublina, na pielęgniarstwo w Akademii Medycznej.
Dziś pracuje w zawodzie. Jest pielęgniarką w szpitalu w Końskich. - Lubię pracę z ludźmi - wyznaje i podkreśla, że nie zamierza wzorem wielu swoich koleżanek wyjechać za granicę, by lepiej zarabiać. - Wiadomo, może w Polsce pielęgniarki nie zarabiają kokosów, ale ja tu zostanę - stwierdza. - Jeżeli człowiek lubi swoją pracę, zawsze znajdzie jej pozytywne strony. I tak jest właśnie ze mną.

RODZINA NAJWAŻNIEJSZA

Za pozostaniem w kraju przemawia jeszcze jeden, najważniejszy argument. Rodzina. Ewa Sroka-Kurcbart ma męża. Jest nim ten chłopak, który tak skutecznie przekonał ją do udziału w konkursie piękności. Mają synka Kamilka. - Moi bliscy mnie tu trzymają, poza tym mój mąż prowadzi w Stąporkowie swoją firmę, więc wyjazd wymagałby zbyt dużych zmian - stwierdza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie