MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Nie wiedziałem, że była w ciąży" - Trwa proces 19-latki z gminy Piekoszów oskarżonej o zabicie swojej nowonarodzonej córeczki

Elżbieta ZEMSTA
- Wujek zadzwonił do mnie i powiedział, że moja była dziewczyna urodziła i zabiła dziecko. Byłem w szoku - zeznawał we wtorek w kieleckim Sądzie Okręgowym 23-letni mężczyzna, były chłopak 19-latki z gminy Piekoszów oskarżonej o zabicie nowonarodzonej córeczki.

Przypomnijmy. Do tragedii doszło 31 stycznia tego roku w jednej z miejscowości w gminie Piekoszów. Sprawa wyszła na jaw po tym, jak na początku lutego 19-letnia dziewczyna poszła do ginekologa. Lekarz, który ją badał, stwierdził, że niedawno rodziła. Nastolatka twierdziła, że poród odbył się w szpitalu, ale dziecko nie przeżyło. Miała dostarczyć do przychodni dokumenty, ale tego nie zrobiła. Po kilku dniach pielęgniarka powiadomiła policję. 19-latkę zatrzymano 17 lutego. Oskarżono ją o zabójstwo dziecka. Kobieta od początku przyznaje się do zarzucanego jej czynu.

We wtorek przed sądem zeznawał były chłopak oskarżonej, którego ta wskazuje jako ojca dziecka.

- Poznaliśmy się w 2009 roku. Później zaczęliśmy się spotykać i chodzić ze sobą. Byliśmy razem do lipca 2010 roku. W maju lub w czerwcu powiedziała mi, że chyba jest w ciąży, jednak po kilku tygodniach przyznała, że znowu dostała okresu i bierze tabletki antykoncepcyjne. Od lipca kontakt się urwał, widziałem się z nią jeszcze kilka razy. Na początku 2011 roku, w lutym przyszli do mnie policjanci, przesłuchać mnie w sprawie oskarżonej. Nie powiedzieli wtedy, o co chodzi. Dopiero kilka dni po przesłuchaniu wujek do mnie zadzwonił i powiedział, co się stało. Powiedział, że ona urodziła i zabiła dziecko. Byłem w szoku - mówił w sądzie 23-latek.

Obrońca 19-latki chciał się dowiedzieć od jej byłego chłopaka, w jaki sposób się rozstali i jak postrzegał oskarżoną.

- Nie wiedziałem, że była w ciąży, mówiła, że bierze tabletki. Zadzwoniłem do niej w październiku i powiedziałem, że nie ma sensu, żeby się spotykać, bo wyjeżdżam do Niemiec. Spokojnie to przyjęła, nie płakała. Koledzy mówili mi, że umawiała się z innymi chłopakami, że widywali ją w towarzystwie. Zależało mi na niej, była zawsze uśmiechnięta - mówił były chłopak oskarżonej.

Przed sądem zeznawał także lekarz i położna, do których 19-latka zgłosiła się kilka tygodni po porodzie.
- Pacjentka stwierdziła, że urodziła martwą córeczkę o wadze 2,8 kilogramów w klinice we Wrocławiu. Kazałem jej przynieść kartę informacyjną ze szpitala, w której stwierdzono zgon noworodka. Powiedziała, że przyniesie w ciągu dwóch dni - mówił we wtorek ginekolog.

Lekarz i położna tłumaczyli, że sprawa dziewczyny wydała im się podejrzana, dlatego stwierdzili, iż nie czekając na przyniesienie dokumentów od oskarżonej, sami szybciej zainterweniują.

- Jeszcze w tym samym dniu zadzwoniłem do położnej i poprosiłem, aby następnego dnia udała się do domu dziewczyny. Wtedy jej nie zastała i dopiero po kilku dniach i kolejnej wizycie dziewczyna była w domu. W rozmowie stwierdziła, że doniesie papiery w ciągu dwóch tygodni. Uznałem, że nie ma na co czekać, tylko trzeba bezzwłocznie powiadomić policję - zeznawał lekarz.

Przez sąd przepytywany był także nauczyciel oskarżonej. Wychowawca stwierdził, że była ona skryta.

- Uczyła się ponad przeciętną. Była inteligentna, miała dobre wyniki w nauce. Nie była wylewna, raczej skryta. Nie utrzymywała bliskich stosunków przyjacielskich z innymi uczniami. Był czas, w którym opuściła kilka tygodni, ale szybko to nadrobiła - mówił wychowawca 19-latki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie